“Ostatni konserwatysta”, który zrewolucjonizował Kościół, “papież innowator”, “profesor, który został papieżem” - tak włoskie gazety żegnają w poniedziałkowych wydaniach emerytowanego papieża Benedykta XVI, który zmarł w sobotę w wieku 95 lat. Prasa zwraca uwagę na wyjątkowe relacje, jakie łączyły jego i Franciszka oraz określa go jako „papieża enigmatycznego” i „postać prawie tragiczną”, bo nosił w sobie „napięcia i sprzeczności współczesnego katolicyzmu”.
Publicysta „Corriere della Sera” Massimo Franco pisząc o obecności Franciszka i jego poprzednika stwierdza, że była to swoista „anomalia, która dawała stabilność” przez prawie dziesięć lat.
Zdaniem autora między nimi panowało „ciche porozumienie” w imię jedności Kościoła, by uniknąć „rozproszenia” w nim. Jednocześnie zwraca on uwagę na to, że śmierć Josepha Ratzingera sprawia, że „chwieje się watykańska równowaga”.
Jak stwierdza włoski publicysta odnosząc się do rezygnacji niemieckiego papieża, "epokowa kohabitacja” Franciszka i Benedykta XVI nie była przesądzona.
„Ich zdolność do zapewnienia wrażenia normalności w sytuacji, która wywołała traumę w Kościele katolickim w lutym 2013 roku, należy przedstawiać jako rodzaj cudu dokonanego w imię jedności”
- uważa Franco.
Przywołał opinię, że od 31 grudnia, gdy zmarł Benedykt XVI, Franciszek jest bardziej samotny. Ale autor prezentuje też inną obserwację: „wraca normalność jednego papieża ubranego na biało, bez cieni równoległej władzy, które wrogowie mogą wykorzystać przeciwko temu prawowitemu”.
Nestor włoskich watykanistów Luigi Accattoli także pisze na łamach „Corriere della Sera” o relacjach między urzędującym papieżem i jego poprzednikiem. Odnotowuje, że grupy zwolenników jednego i drugiego szukały poparcia, by „atakować się nawzajem”, ale – stwierdza - były zawsze zawiedzione.
W ocenie Accattolego Franciszek i Benedykt „pozostali sobą akceptując się i nawzajem szanując bez popadania w krótkowzroczne pomysły angażowania drugiego w poszukiwaniu poparcia dla siebie”. To zaś, wskazuje, dowodzi, iż dojrzał czas do tego, by i inny papież ustąpił i przyszedł drugi bez „porachunków” zwolenników obu.
“La Repubblica” nazywa Benedykta XVI “ostatnim konserwatystą”. Rzymska gazeta określa go też jako „papieża enigmatycznego” i „postać prawie tragiczną”, bo nosił w sobie „napięcia i sprzeczności współczesnego katolicyzmu”.
„Teolog-konserwatysta utorował drogę do wyboru następcy reformatora” - zaznacza dziennik. Podkreśla też: „On - strażnik tradycji zrewolucjonizował papiestwo na zawsze”.
Katolicka publicystka Lucetta Scaraffia na łamach „La Stampy” pisze, że Benedykt XVI był papieżem, który z największą odwagą i lojalnością zwalczał nadużycia w Kościele. W tym samym dzienniku podkreśla się, że walka z pedofilią w Kościele w duchu zerowej tolerancji stała się misją jego pontyfikatu.
Prawicowe „Il Giornale” zamieściło duży nagłówek: „Był naszym papieżem”. Gazeta przedstawiła go jako strażnika tradycji i konserwatystę, który „bronił Zachodu i jego chrześcijańskich korzeni, zagrożonych przez islamski ekstremizm”. W nim, zaznaczono, „był prawdziwy europejski duch”.
Katolicki polityk Rocco Buttiglione zauważa zaś w tym dzienniku, że Joseph Ratzinger był „gigantem”, wyśmiewanym jako reakcjonista.