W Argentynie trwa całodobowy ogólnokrajowy strajk generalny przeciwko polityce nowego prezydenta kraju Javiera Mileia. Argentyńczycy sprzeciwiają się ultraliberalnemu programowi gospodarczemu, który jest przez polityka forsowany.
Protest, który doprowadził do chaosu komunikacyjnego w największych miastach kraju, został zwołany przez największą centralę związkową Argentyny, Główną Konfederację Pracy (CGT).
Krótko po południu pracy odmówiła m.in. część załogi argentyńskich lotnisk, kolejarzy oraz kierowców autobusów miejskich.
W centrum stolicy kraju Buenos Aires zgromadziło się kilkadziesiąt tysięcy przeciwników prezydenta Mileia, kontestując zapowiadane przez niego reformy. Najwięcej manifestantów zebrało się pod Kongresem, żądając od parlamentu odrzucenia procedowanych zmian przepisów z inicjatywy administracji prezydenta Mileia.
Na przyniesionych przez demonstrantów transparentach napisano m.in. "Ojczyzny się nie sprzedaje!", "Powstrzymajcie cięcia!".
Uruchomiona w Kongresie procedura legislacyjna dotyczy kilkudziesięciu reform znacząco zmieniających funkcjonowanie gospodarki Argentyny, m.in. umożliwiających prywatyzację państwowych spółek oraz zaostrzających sankcje za paraliżowanie ruchu drogowego podczas manifestacji.
Hector Daer z kierownictwa CGT stwierdził podczas środowego wiecu w Buenos Aires, że służby bezpieczeństwa utrudniają dotarcie licznym manifestantom na wiec organizowany pod budynkiem parlamentu, a także na drugą dużą demonstrację - pod pałacem prezydenckim.
Z kolei szefowa dyplomacji Argentyny Diana Mondino skrytykowała organizatorów protestu, twierdząc, że strajk jest nieuzasadniony w związku z krótkim okresem sprawowania władzy przez Mileia. W środowym komentarzu dodała, że za protestem nie stoją pracownicy, ale ludzie “wielkiego biznesu”.
“Ten strajk nie ma uzasadnienia. Zorganizowała go oligarchia milionerów jeżdżących opancerzonymi autami, kierowanymi przez szoferów”, napisała w sieci X minister Mondino.
Zaprzysiężony w grudniu ub.r. na prezydenta Javier Milei opowiada się za realizacją skrajnie liberalnego programu gospodarczego dla Argentyny. Jednocześnie deklaruje się jako zwolennik Kościoła katolickiego wiernego tradycji oraz dystansuje się od kontaktów z przywódcami lewicowych reżimów Ameryki Płd.