Lider niemieckiej partii - Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) Friedrich Merz oskarżył kanclerza Olafa Scholza (SPD) o "bezprecedensowy brak szacunku" w jego działalności politycznej. Jak zaznaczył, ten brak szacunku odnosi się "nie tylko wobec koalicjantów, ale też wobec sąsiednich krajów i międzynarodowych partnerów".
"Nigdy nie mieliśmy w Niemczech kanclerza, który by z takim brakiem szacunku odnosił się do swoich koalicjantów, z takim lekceważeniem traktował instytucje naszego państwa, sąsiadów oraz partnerów międzynarodowych na całym świecie"
- powiedział Merz w trakcie odbywającej się dziś w Augsburgu (Bawaria) konferencji partyjnej Unii.
Merz zarzucił też całemu rządowi federalnemu "niewystarczający szacunek" dla prezydenta Franka-Waltera Steinmeiera. Podczas piątkowego przemówienia Steinmeiera w prezydenckiej siedzibie w Bellevue, dotyczącego głównych wyzwań i zadań dla kraju w obecnym trudnym czasie, zabrakło nie tylko kanclerza Scholza i członków jego gabinetu, ale też liderów grupy parlamentarnej obecnej koalicji rządzącej.
"Żaden z członków rządu federalnego nie uznał swojej obecności za konieczną. Nie sądziłem, że możliwy jest taki brak szacunku dla głowy naszej głowy państwa"
- podkreślił Merz.
Podczas konferencji szefowie chadeckich partii CDU (Friedrich Merz) i CSU (Markus Soeder) omówili dalszy kierunek wspólnych działań i idee, "którymi powinny kierować się Niemcy".
"Rok 2021 nie powinien się powtórzyć"
- powiedział Merz, komentując ubiegłoroczną przegraną Unii w wyborach federalnych.