Politycy CDU/CSU chcą odbierania funduszy UE krajom, które nie przyjmują migrantów odsyłanych z… Niemiec zgodnie z rozporządzeniem dublińskim - informuje niemiecki Bild. Tamtejsi politycy mówią wprost o „przykręceniu śruby”.
Dziennik opisuje przypadek Bułgarii. Jak twierdzi, kraj stosuje „sztuczki” mające na celu ominięcie rozporządzenia dublińskiego. Zgodnie z tą umową, za rozpatrzenie wniosku o azyl odpowiada ten kraj UE, w którym imigrant przekroczy unijną granicę.
Dalej w kontekście Bułgarii czytamy o „kombinacjach w sprawie przyjmowania z powrotem tzw. przypadków dublińskich, czyli migrantów, którzy są zarejestrowani w Bułgarii, ale mimo to przybyli do Niemiec”.
Przywołano dane za ubiegły rok. Berlin miał zwrócić się do Sofii o readmisję blisko 8,1 tys. migrantów, ale bułgarska zgoda była tylko wobec 3,3 tys. Bild podaje: „ostatecznie tylko 290 migrantów zostało rzeczywiście odesłanych. To około 4 procent”.
I dalej:
„przypadek? Nie! Bułgarzy ogrywają Niemcy! Także w przypadku wielu innych krajów UE (np. Włoch, Grecji, Chorwacji) dane są druzgocące. Bułgaria stworzyła „prawnego potwora”, aby zapobiec odsyłaniu migrantów z Niemiec. Kraj ten akceptuje tylko dwa zbiorowe transfery tygodniowo z UE czarterowanymi samolotami. Maksymalna liczba osób przewożonych wyczarterowanym samolotem została ustalona na dziesięć tygodniowo z całej UE. Transfery mogą odbywać się od poniedziałku do czwartku od godziny 8:00 rano do 4:00 po południu. Loty muszą być ogłaszane z co najmniej siedmiodniowym wyprzedzeniem”.
Bild rozmawiał z politykami CDU/CSU - frakcji, której przewodzi prawdopodobny przyszły kanclerz Friedrich Merz.
Wiceprzewodnicząca klubu parlamentarnego CDU/CSU Andrea Lindholz domaga się organizowania częstszych lotów deportacyjnych dla migrantów, którzy trafiają do Niemiec przez inne kraje UE.
„Bułgaria powinna raczej przyjmować dziesięć lotów a nie dziesięć osób tygodniowo. Coś zasadniczo musi się zmienić” - uważa Lindholz.
Dalej w dywagacjach poszedł chadecki premier Nadrenii Północnej-Westfalii Hendrik Wuest. Zaproponował, by „przykręcić śrubę” tym krajom, które odmawiają stosowania zasad dublińskich. „Ci, którzy obchodzą przepisy, nie mogą już czerpać korzyści finansowych z członkostwa w UE” - powiedział. Oznaczałoby to odebranie funduszy UE.
W podobnym tonie wypowiedział się europoseł bawarskiej CSU Markus Ferber.
- Odpowiedzialność za podjęcie działań w tej sprawie spoczywa na przewodniczącej Komisji Europejskiej. „Komisja, a na jej czele pani von der Leyen, musi zapewnić, że Bułgaria będzie przestrzegać zasad dublińskich. Należy wykorzystać wszystkie instrumenty, aby to wyegzekwować
- mówił Ferber, cytowany przez „Bilda”.