Do ataku Iranu i Hezbollahu na Izrael może dojść w poniedziałek lub wtorek - taką informację, według portalu Axios, miał przekazać ministrom spraw zagranicznych krajów G7 sekretarz stanu USA Antony Blinken. Serwis powołuje się na trzech amerykańskich i izraelskich urzędników.
W trakcie rozmów z ministrami z G7 Blinken miał omawiał także wysiłki dyplomatyczne, które mają zapobiec eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie. Portal podkreśla, że w poniedziałek do Izraela ma przybyć Dowódca Centralnego Dowództwa USA, gen. Michael Kurilla. Celem wizyty jest finalizacja przygotowania z Siłami obrony Izraela przed możliwym atakiem.
Rozmówcy portalu nie wiedzą, czy Iran i Hezbollach przeprowadzą możliwy atak skoordynowanie, czy będą działać osobno. Ich zdaniem finalizowanie planów militarnych trwa.
Dziś rzecznik irańskiego MSZ Naser Kanaani oznajmił, że Iran nie chce eskalacji w regionie, ale musi "wymierzyć karę" Izraelowi, aby zapobiec dalszej destabilizacji.
"Wzmocnienie stabilności i bezpieczeństwa w regionie zostanie osiągnięte poprzez ukaranie agresora i stworzenie środków odstraszających przeciwko Izraelowi i jego awanturnictwu"
Komentarze te, jak oceniła agencja Bloomberg, mogą być sygnałem, że Iran próbuje uniknąć otwartej wojny z Izraelem, jednocześnie odpowiadając na atak, o który Teheran oskarżył siły izraelskie.
Temat sytuacji na Bliskim Wschodzie będzie tematem poniedziałkowego spotkania prezydenta USA Joe Bidena z doradcami ds. bezpieczeństwa narodowego.
Z kolei w niedzielę premier Izraela Benjamin Neanjahu oznajmił na posiedzeniu rządu w niedzielę, że państwo żydowskie jest już w stanie „wielofrontowej” wojny z Iranem i jego sojusznikami.