Koszulka "Nie Bać Tuska" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Rosja zainteresowana kryzysem na Półwyspie Arabskim. Francja i USA wysyłają wojsko

Francja poinformowała w piątek o wysłaniu kontyngentu żołnierzy do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, które w ostatnich tygodniach mierzą się z atakami dronowymi i rakietowymi szyickich rebeliantów Huti. Wcześniej na wsparcie obronne Abu Zabi zdecydowały się USA. -W ostatnich tygodniach słyszymy o tym, że USA, ale również Polska oraz inne kraje Zachodu są mocno aktywne, jeśli chodzi o kierunek Zatoki Perskiej. Chodzi m.in. o podpisanie umowy pomiędzy PKN Orlen a Saudi Aramco na dostawy ropy naftowej do Polski oraz kwestie dostaw gazu z Kataru do Europy. Jest to przykład polityki szukania innych źródeł surowców dla Europy, związanej z Rosją pętami zależności energetycznej. Wydaje się więc, że aktywność rebeliantów Huti wymierzona w ZEA jednoznacznie wskazuje, że Kreml ma tam wpływy. - mówi ekspert ds. Bliskiego Wschodu, Paweł Rakowski.

kremlin.ru

W ciągu ostatnich tygodni infrastruktura krytyczna Zjednoczonych Emiratów Arabskich została zaatakowana kilkukrotnie za pomocą rakiet oraz dronów przez rebeliantów jemeńskich Huti. Podczas uderzenia z 17 stycznia na obiekty przemysłu naftowego oraz lotnisko zginęły 3 osoby. Wcześniej ataki Huti na ZEA miały miejsce w roku 2018. Przez wiele lat zaś regularnie dochodziło podobnych aktów agresji ze strony rebeliantów z Jemenu na terytorium Arabii Saudyjskiej. 

Bliskie związki obronne Paryża I Waszyngtonu z Abu Zabi


-Zjednoczone Emiraty Arabskie padły ofiarą poważnych ataków na ich terytorium w styczniu. Aby pokazać naszą solidarność z tym przyjaznym krajem, Francja zdecydowała się udzielić wsparcia militarnego, w szczególności w celu ochrony przestrzeni powietrznej przed jakąkolwiek wtargnięciem

– napisała na Twitterze napisała minister obrony Francji Florence Parly. 

 


Warto również przypomnieć o tym, że Francja jest jednym z ważniejszych dostawców sprzętu wojskowego do ZEA. Przykładem tej współpracy jest umowa o wartości 17 mld euro na sprzedaż do Zjednoczonych Emiratów Arabskich 80 myśliwców wielozadaniowych Dassault Rafale oraz 12 śmigłowców Airbus H225M Caracal.

Na dyslokację swoich wojsk do ZEA zdecydowały się również Stany Zjednoczone. Podczas rozmowy telefonicznej amerykański sekretarz obrony Lloyd Austin powiedział następcy tronu emirowi Abu Zabi Muhammadowi bin Zajidowi Al Nahajjanowi o tym, że Pentagon wyśle niszczyciel rakietowy USS Cole, który ma operować z Marynarką Wojenną Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Poza okrętami Waszyngton poinformował o wysłaniu myśliwców piątej generacji F-22 Raptor oraz F-35 Lighting II, które mają "pomóc w walce z obcym zagrożeniem".  

Jest to już kolejne wsparcie Waszyngtonu udzielone Abu Zabi w ostatnim czasie. Od pewnego czasu na terytorium ZEA stacjonują systemy obrony powietrznej Patriot, którym udało się zestrzelić 24 stycznia pociski wystrzelone przez rebeliantów Huti.

Same zaś Zjednoczone Emiraty Arabskie to przede wszystkim strategiczne połączenie szlaków Wschodu i Zachodu. Lotniska w Dubaju czy Abu Zabi są jednymi z kluczowych węzłów przesiadkowych w regionie. To samo dotyczy transportów morskich, które żywią Dubaj. Z tego też względu nie dziwi fakt, że baza lotnicza Al Dhafra wykorzystywana jest przez wojska Stanów Zjednoczonych i Francji. 

Działania wojenne w Jemenie

W roku 2015 koalicja kilku państw arabskich pod przywództwem Arabii Saudyjskiej włączyła się w trwającą wojnę domową w Jemenie po stronie sił prezydenta Abd Rabbuha Mansura Hadiego. Jednym z aktywnych członków były ZEA, które podjęły decyzję o wycofaniu swoich wojsk, choć nadal utrzymują wpływ na szereg grup zbrojnych działających w tym kraju, w tym tzw. Brygadę Olbrzymów. 

Temat wojny w Jemenie oraz ataki rakietowe i dronowe z tego kraju są powiązane z napięciami z Arabią Saudyjską i Iranem.

-Widzimy, że te relacje pomiędzy Teheranem a Rijadem ocieplają się. To nie przekłada się niestety, jeśli chodzi o kwestie Jemenu. Teraz pozostaje pytanie zasadnicze, czy przypadkiem komuś nie zależy na tym, aby wbrew irańskim interesom z Jemenu robić demonstracje siły -zauważa Paweł Rakowski, ekspert ds. Bliskiego Wschodu. 

Ataki na ZEA powiązane z sytuacją w Sahelu

Jeśli chodzi o Francję, to, co się dzieje w Zatoce Perskiej, powiązane jest z tym, co ma miejsce regionie Sahelu. Obowiązujący układ bezpieczeństwa miedzy Amerykanami, Francuzami i Rosją został poważnie naruszony w tym regionie przez Kreml, czego dowodzi sytuacja w Mali. W tym kraju po puczu wojskowym w roku 2020 junta wojskowa zdecydowała się na bliższą współpracę z Kremlem, czego dowodzi sprowadzenie najemników prywatnej wojskowej Grupy Wagnera, którzy wcześniej w Afryce działali w Libii, Republice Środkowoafrykańskiej, Sudanie oraz Mozambiku.


-Francuzi muszą szukać teraz porozumienia z Moskwą. Pozostaje tylko pytanie czy kosztem naszym (Europejskim) Bliskowschodnim bądź też w afrykańskim -stwierdza Paweł Rakowski. 

Próba uniezależnienia energetycznego od Rosji 

W ostatnich tygodniach słyszymy o tym, że USA, ale również Polska oraz inne kraje Zachodu, są mocno aktywne, jeśli chodzi o kierunek Zatoki Perskiej. Chodzi m.in. o podpisanie umowy pomiędzy PKN Orlen a Saudi Aramco na dostawy ropy naftowej do Polski oraz kwestie dostaw gazu z Kataru do Europy.

- Coraz częściej mówi się o tym, że to Rosja stoi za zaangażowaniem w Jemenie po stronie rebeliantów, które skutkuje atakami na Zjednoczone Emiraty Arabskie. Jest to bardzo kontrowersyjna teza, która zaczyna być omawiana w mediach bliskowschodnich. Jemen zaczyna być kolejnym po Syrii miejscem, gdzie interesy Rosji i Iranu się ścierają

– stwierdza ekspert ds. Bliskiego Wschodu.

To polityka szukania innych źródeł surowców dla Europy, która jest związana z Rosją pętami zależności energetycznej. Wydaje się, że aktywność rebeliantów Huti jednoznacznie wskazuje, że Kreml ma tam wpływy. Przede wszystkim, jeśli chodzi o gaz z Kataru, to około 95 proc. kontraktów gazowych to umowy azjatyckie (Chiny oraz Korea Południowa głównie). Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku wydobywanej przez Saudyjczyków ropy naftowej. 


-Trudno sobie w tej sytuacji wyobrazić, że Chiny, które oddalają od Iran widmo klęski głodowej, chciałyby mieć problem z dostawami tak ważnych dla nich surowców

– mówi Paweł Rakowski. 
 

 



Źródło: niezalezna.pl

 

##Francja #Huti #konflikt w Jemenie ##USA #bezpieczeństwo energetyczne #Zatoka Perska #Zjednoczone Emiraty Arabskie ##Rosja #Grupa Wagnera #Bliski Wschód

Paweł Kryszczak