W mediach ujawniane są szokujące okoliczności śmierci rosyjskiego opozycjonisty, Aleksieja Nawalnego. Władimir Osieczkin, założyciel portalu gulagu.net, powołując się na swoje źródła, przekazał, że Nawalny był przetrzymywany w lodowatej izolatce, a następnie zabity pojedynczym ciosem w serce, co ma być "starym sposobem" KGB.
Rosyjskie służby więzienne oznajmiły w piątek, że Nawalny zmarł nagle w kolonii karnej za kołem podbiegunowym w Jamalsko-Nienieckim Okręgu Autonomicznym, na Dalekiej Północy o godzinie 16.19 czasu lokalnego. Nawalny "poczuł się źle" i "stracił przytomność". Mimo wezwania pogotowia i prób reanimacji opozycjonista zmarł - utrzymują służby więzienne. Rosyjskie prokremlowskie media przekazywały, że przyczyną śmierci Nawalnego był "oderwany skrzep".
Wśród niezależnych dziennikarzy i organizacji zajmujących się prawami człowieka trwają próby ustalenia, jak naprawdę wyglądały ostatnie godziny Aleksieja Nawalnego.
Portal meduza.io zwraca uwagę, że nie ma jasności co do godziny śmierci Nawalnego. Oficjalny komunikat podaje godzinę 16.19, w zawiadomieniu przekazanym matce Nawalnego wpisana została godzina 14.17, a relacje więźniów ujawnione w mediach mówią nawet o godzinie 10.00.
Władimir Owieczkin, założyciel portalu gulagu.net, który ujawniał zeznania więźniów i pracowników rosyjskiego systemu penitencjarnego, w rozmowie z brytyjskimi mediami, ujawnił okoliczności śmierci Aleksieja Nawalnego.
Według danych przekazywanych przez jego źródła, Nawalny miał być przetrzymywany przez co najmniej 2,5 godziny w otwartej izolatce, gdy temperatura na zewnątrz wynosiła ok. -27 stopni Celsjusza. Miało to drastycznie spowolnić krążenie krwi i mocno osłabić Nawalnego.
Następnie opozycjonista miał zostać zabity techniką "jednego ciosu" w serce, która miała być wykorzystywana przez KGB.
- Posinienie wokół serca są powodem, dla którego ciało Nawalnego nigdy nie zostanie wypuszczone w obecnym stanie - czytamy w wpisie Igora Suszki.
Od dnia śmierci Nawalnego matce opozycjonisty i jego prawnikom władze odmawiają wstępu do kostnicy więziennej a nawet podania informacji gdzie znajduje się jego ciało.
W nagraniu wyemitowanym m. in. przez BBC i wykonanym przed kolonią karną, w której - jak poinformowały w ub. piątek rosyjskie służby więzienne - zmarł Nawalny, Ludmiła Nawalna oświadczyła, że od pięciu dni usiłuje bezskutecznie ustalić gdzie znajduje się ciało jej syna.
"Nie byłam w stanie go zobaczyć od pięciu dni, oni odmawiają mi wydania jego ciała i nie chcą nawet powiedzieć gdzie ono jest"
- powiedziała Ludmiła Nawalna.
"Proszę pana Władimirze Putin - wszystko zależy tylko od pana. Niech mi będzie wolno w końcu zobaczyć mojego syna. Domagam się aby ciało Aleksieja zostało niezwłocznie wydane, tak abym mogła dać mu przyzwoity pogrzeb" - zaapelowała.