KSIĄŻKA | ZGODA - rząd i służby Tuska w objęciach Putina Zamów zanim Tusk zakaże tej książki!

Defib zostaje w londyńskim pogotowiu. Kot miał być eksmitowany

Przygarnięty 16 lat temu przez pracowników jednej z londyńskich baz pogotowia ratunkowego kot Defib, nie zostanie "poddany eksmisji". Wszystko dzięki petycji, pod którą podpisało się ponad 60 tys. osób.

Defib w londynskim pogotowiu
Defib w londynskim pogotowiu
London Ambulance Service - Facebook.com

Defib (skrót od "defibrylator" - urządzenie medyczne do przeprowadzania reanimacji) mieszkał w bazie, odkąd został znaleziony na ulicy przez pracowników pogotowia.

Za próbą "eksmisji" kota stało nowe kierownictwo bazy pogotowia London Ambulance Service w dzielnicy Walthamstow.

Szerokie wsparcie

Ratownicy medyczni postanowili jednak ratować zwierzaka za pomocą nacisku opinii publicznej. Ich internetowa petycja o zezwolenie Defibowi na dalsze mieszkanie w bazie zebrała ponad 62 tys. podpisów.

Parlamentarzystka z lokalnego okręgu wyborczego zwróciła się do ministra zdrowia o interwencję w sprawie kota, któremu - jak alarmowała - zagraża "eksmisja bez orzekania o winie". Posłanka argumentowała, że Defib "od 16 lat mieszka szczęśliwie w bazie i pomaga personelowi radzić sobie ze stresującą pracą".

Oficjalna zgoda

W czwartek autorzy petycji ogłosili, że kierownictwo bazy podjęło decyzję o pozostawieniu Defiba na miejscu. Daniel Elkeles, dyrektor naczelny London Ambulance Service, potwierdził to w mediach społecznościowych. "Wysłuchałem opinii publicznej i wielu naszych pracowników. Defib może pozostać w Walthamstow Ambulance Station. Jest bardzo lubiany przez personel i najwyraźniej podbił serce opinii publicznej" - napisał.

W aktualizacji na stronie internetowej petycji pojawił się wpis z podziękowaniem za pomoc, pod którym podpisany został sam Defib.

Dzięki waszej pomocy, miłości i życzliwości mogę zostać w moim ukochanym domu ze wspaniałymi przyjaciółmi. Dzięki wam głos małego kota zabrzmiał tak donośnie. Nie potrafię wyrazić, jak bardzo jestem wdzięczny. Całuski dla wszystkich

– "napisał" kot (albo któryś z jego przyjaciół).

Londyńskie myszołapy

Koty zajmują szczególne miejsce w brytyjskich sercach. Jeden z nich mieszka na Downing Street pod numerem 10. Larry, główny myszołap, mieszka w siedzibie brytyjskiego premiera za kadencji szóstego szefa rządu, czyli od 13 lat.

Zwierzę jest stałym elementem wizyta zagranicznych oficjeli, którzy wręcz zabiegają o to, by móc go pogłaskać lub zrobić sobie z nim zdjęcie.

Larry ma także swój oficjalny profil na portalu X, gdzie decyzja w sprawie Defiba została przyjęta z radością.

 

 



Źródło: PAP, niezalezna.pl

#kot #zwierzęta #Wielka Brytania

st