Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Świat

Były wiceszef resortu obrony Mołdawii dla Niezalezna.pl: „Mołdawia wygrała pod względem geopolitycznym”

Mołdawia głosowała strategicznie. Mimo, że siły polityczne prezydent kraju Mai Sandu mają problemy kadrowe i raczej nie wdrożą reform w najbliższych latach, to w kontekście geopolitycznym Mołdawia wygrała – ocenia wyniki niedzielnych ważnych dla regionu wyborów parlamentarnych w Mołdawii były wiceminister obrony kraju, dyrektor Euroatlantyckiego Instytutu Konsolidacji i Stabilności w Kiszyniowie Radu Burduja.

Po przeliczeniu 100 proc. głosów komisji proeuropejska partia prezydent Mołdawii Mai Sandu - Partia Akcji i Solidarności (PAS) - uzyskała 55 miejsc w 101 osobowym parlamencie Mołdawii. Co daje jej ponownie możliwość utworzenia samodzielnego rządu. Największy przedstawiciel prorosyjskich sił – Blok Patriotyczny (BEP), składający się z Patriotycznego Bloku Wyborczego Socjalistów, Komunistów oraz partii Serce i Przyszłość Mołdawii, na czele z byłym prezydentem kraju Igorem Dodonem, otrzymał 26 mandatów.

Reklama

- Głosowanie miało czysto geopolityczny charakter

– ocenia wyniki wyborów w rozmowie z portalem Niezalezna.pl ekspert ds. bezpieczeństwa narodowego republiki, były wiceminister obrony kraju, były przedstawiciel kraju w NATO i UE, dyrektor Euroatlantyckiego Instytutu Konsolidacji i Stabilności w Kiszyniowie Radu Burduja.

- Oprócz dwóch największych graczy do parlamentu weszły również osoby, który swój rozgłos uzyskały dzięki aktywności na portalu społecznościowym TikTok. Chodzi o Renatego Usatîi, lidera Naszej Partii (PN) oraz Vasile’a Costiuc’a, szefa ugrupowania Demokracja w Domu (DA). Każdy uzyskał po 6 miejsc w parlamencie. Także z 7 mandatami do parlamentu Mołdawii wszedł Blok Alternatywa (BA) burmistrza Kiszyniowa Iona Cebana. Udało mu się to wyłącznie dzięki zasobom administracyjnym

- podkreśla rozmówca.

Jeśli chodzi o partię Mai Sandu, jej retoryka wyborcza opierała się na przeciwstawianiu się zagrożeniu ze strony Rosji, oraz ewentualnej utracie możliwości podróżowania do Europy i uzyskania unijnych wiz, jeżeli proeuropejskie siły przegrają. Kolejną obserwacją na podstawie wyników tych wyborów jest to, że praktycznie nie widzimy centrowych ugrupowań. Krajobraz polityczny jest bardzo wyrównany, przewidywalny i podzielony między frakcje proeuropejskie i prorosyjskie. Znamienne jest też to, że partie prorumuńskie były w tych wyborach niewidoczne

- dodaje.

- Ogólnie rzecz biorąc, Mołdawia głosowała strategicznie. Mimo, że siły polityczne Mai Sandu mają problemy kadrowe i raczej nie wdrożą reform w najbliższych latach, to w kontekście geopolitycznym Mołdawia wygrała

- podsumowuje rozmówca Niezalezna.pl.
 

Źródło: Niezalezna.pl
Reklama