Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Świat

Były przewodniczący parlamentu Ukrainy o skandalu korupcyjnym

Europejscy partnerzy wielokrotnie podkreślali, że korupcja na Ukrainie uniemożliwia im pomoc nam. Coraz trudniej im bowiem wytłumaczyć swoim wyborcom i podatnikom, dlaczego powinni zabierać im pieniądze i przekazywać je na potrzeby Ukrainy, gdzie poziom korupcji w kraju stale rośnie. Niestety, afera korupcyjna z ostatnich dni tylko potwierdziła słuszność tej opinii – mówi w rozmowie z Niezalezna.pl Dmytro Razumkow, były przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy (2019-2021), deputowany ludowy Ukrainy, przewodniczący ponadpartyjnej grupy parlamentarzystów „Inteligentna polityka”.

Panie Dmytrze, jakie są Pana prognozy dla energetyki Ukrainy na nadchodzącą zimę? Czy ukraiński system energetyczny przetrwa zimę?

Pesymistyczne prognozy, które nasza grupa parlamentarna przedstawiała wiosną tego roku, niestety stają się rzeczywistością – znaczna część sieci dystrybucyjnych w Ukrainie została zniszczona. Poważne uszkodzenia zostały wyrządzone sieciom zasilającym elektrownie jądrowe i produkującym energię elektryczną. Niestety, możemy stwierdzić, że te 14-15-godzinne przerwy w dostawie prądu, z którymi się dziś borykamy w Ukrainie, mogą się jeszcze wydłużyć wraz ze spadkiem temperatury powietrza. Lewobrzeżnej części Ukrainy będzie trudniej z tym się uporać. Chociaż w rzeczywistości cała Ukraina będzie miała problemy z dostawą prądu.

Jeśli chodzi o dostawy gazu, sytuacja jest nieco inna. Przemysł wydobywczy został bardzo poważnie poszkodowany, ale Ukraina kupuje teraz niezbędne ilości gazu od Europy. Jednak ze względu na fakt, że dopiero teraz zaczęliśmy to robić, ceny są wyższe niż gdybyśmy latem zakupili i wtłoczyli niezbędne ilości do magazynów gazu. Zatem z ekonomicznego punktu widzenia jest to problem. Zaś z punktu widzenia zaopatrzenia odbiorców w gaz ziemny - Ukraina może zbliżyć się do wyczerpania limitu, ale sobie poradzi. Jednak tak zwane regiony klinczowe, takie jak obwody charkowski i odeski, mogą mieć poważne problemy z zaopatrzeniem przedsiębiorstw przemysłowych w gaz.

Przewidzieliśmy to wszystko wczesną wiosną tego roku. Mówiono, że infrastruktura gazowa może zostać poważnie uszkodzona. I to nie są jakieś dane wywiadowcze, bo było oczywiste, że Rosja będzie próbowała systematycznie i celowo uderzać w ukraiński sektor energetyczny. Celem państwa terrorystycznego jest zniszczenie ukraińskiego sektora energetycznego i całej Ukrainy. Niestety, władze Ukrainy nie zrobiły nic, aby wzmocnić potencjał bezpieczeństwa naszych obiektów. Mimo to pieniądze zostały wydane, i to niestety nieskutecznie.

Jak ta sytuacja może to wpłynąć na kraje UE?

Po pierwsze, kraje europejskie będą musiały na przykład odsprzedać nam część swojego gazu, aby zapewnić funkcjonowanie ukraińskiego systemu gazowego. Po drugie, mogą wzrosnąć wydatki z budżetu UE na odbudowę i ochronę naszego systemu energetycznego.

Chciałbym zauważyć, że krajom UE trudno będzie zgromadzić od razu znaczne środki finansowe i przekazać je Ukrainie, zwłaszcza biorąc pod uwagę procesy polityczne, które obecnie zachodzą na Ukrainie.

Dlaczego obiekty energetyczne nadal, w czwartym roku wojny, pozostają niezabezpieczone (co pokazał niedawny przykład m.in. ostrzału systemu energetycznego w obwodzie odeskim)?

Skandal korupcyjny wokół sektora energetycznego Ukrainy, który wybuchł kilka dni temu, daje jasne odpowiedzi na to pytanie – brak woli politycznej, element korupcji, nieefektywność i potencjalnie – praca pojedynczych osób dla wroga. Bo oczywiste jest, że skoro przeznaczono ogromne środki na ochronę elektrowni, tych które wytwarzają i tych które rozdzielają energię, na ochronę sieci, zaś nic nie zostało zrobione, to jest to praca dla wroga. Bezbronność obiektów sprzyja ich niszczeniu. Wszystko to wpływa zarówno na perspektywy Ukrainy na przetrwanie tej zimy, jak i na pozyskanie funduszy na powojenną odbudowę państwa i przyciągnięcie inwestycji.

Jak ujawnili ukraińscy prokuratorzy za pośrednictwem byłego ministra energetyki, później ministra sprawiedliwości - Hermana Hałuszczenki, korupcjoniści sprawowali kontrolę nad przepływami finansowymi w sektorze gazowym i energetycznym Ukrainy. Jak Pana zdaniem ten skandal może wpłynąć na stosunki Kijowa z państwami zachodnimi?

Źle, bo kluczowym pytaniem, które najczęściej zadawali mi europejscy koledzy i partnerzy, począwszy gdzieś od 2023 r., była kwestia korupcji. Europejscy partnerzy wielokrotnie podkreślali, że korupcja na Ukrainie uniemożliwia im pomoc nam. Coraz trudniej im bowiem wytłumaczyć swoim wyborcom i podatnikom, dlaczego powinni zabierać im pieniądze i przekazywać je na potrzeby Ukrainy, gdzie poziom korupcji stale rośnie. Niestety, afera korupcyjna z ostatnich dni tylko potwierdziła słuszność tej opinii. Mogą to wykorzystać prorosyjskie siły polityczne, sprzeciwiające się udzielaniu pomocy dla Ukrainy.

Jednocześnie nie jestem zwolennikiem poglądu, że do końca wojny należało milczeć o korupcji w kraju, aby nie wyrządzić krzywdy. Nie! Korupcja w czasie wojny jest równoznaczna z agresją wobec Ukrainy, ponieważ obniża potencjał obronny państwa i zabija wiarę ludzi w przyszłość naszego kraju. A to wyrządza nie mniejsze szkody niż te, które wróg zadaje nam swoimi rakietami. Bo jego celem jest pogrążenie Ukrainy w ciemności. Nie tylko w sensie dosłownym, pozbawiając nas światła. Ale także w ciemności w sensie perspektyw rozwoju, przyszłości Ukrainy.

Źródło: Niezalezna.pl

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane