Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Świat

Były oficer SBU: rosyjscy agenci stali się bardziej aktywni nie tylko w Polsce

Rosja wykorzystuje eskalację konfliktu na Bliskim Wschodzie i wsparcie dla Palestyny na całym świecie do własnych celów. Do organizowania prowokacji pod cudzą flagą – mówi portalowi Niezalezna.pl ekspert ds. bezpieczeństwa narodowego, były współpracownik Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), Iwan Stupak.

Wczoraj poinformowano o zatrzymaniu w Polsce ponad 30 osób podejrzanych o współpracę z rosyjskimi służbami, które na terenie kraju zlecały akty dywersji albo pobicie. O czym może świadczyć uaktywnienie się agentów rosyjskich w Polsce?

Reklama

Nie powiedziałbym, że rosyjscy agenci stali się bardziej aktywni tylko w Polsce. Rosyjscy agenci są obecni w całej Europie. Obserwujemy ich aktywność również w innych krajach, w szczególności w Niemczech, Austrii i krajach bałtyckich. Ale Polsce należy się uznanie za to, że bardzo aktywnie działa w celu demaskowania agentów rosyjskich służb specjalnych i pociągania ich do odpowiedzialności karnej. Wzrost rosyjskiej aktywności w Polsce wiąże właśnie z tym, że Polska prowadzi zakrojone na szeroką skalę działania mające na celu identyfikację i karanie rosyjskich agentów.

W jednym z naszych poprzednich wywiadów powiedział Pan, że bardzo trudno jest wykryć „uśpionego” agenta, zanim popełni przestępstwo. Jak jednak kontrwywiad wykrywa potencjalnych agentów wrogich służb wywiadowczych? Jakie oznaki w zachowaniu i komunikacji z otoczeniem mogą wskazywać na to, że dana osoba została zwerbowana?

Dopóki dana osoba nie popełniła żadnego czynu zabronionego, nie sposób zidentyfikować jej jako agenta wroga. Ale! Gdy tylko zacznie działać – kontaktować się z osobami, organizacjami i firmami, które wcześniej zostały zauważone przy realizacji czynów antypaństwowych i są już pod kontrolą służb specjalnych, to taka osoba wpada w pole widzenia kontrwywiadu. „Acha, to ktoś nowy! Nie widzieliśmy go wcześniej” – mówią do siebie oficerowie kontrwywiadu i zaczynają uważnie obserwować tę osobę.

Na przykład agent musi stworzyć ładunek wybuchowy. Oczywiste jest, że potrzebuje składników. Niektóre z nich można kupić w każdej aptece.

Farmaceuci są jednak przeszkoleni: jeśli do nich przychodzi ktoś, kto kupuje leki, z których można stworzyć ładunek wybuchowy, a dodatkowo wygląda podejrzanie, farmaceuta może zgłosić takiego nabywcę policji lub agencji bezpieczeństwa narodowego. Nadmierne, nieuzasadnione wydatki również mogą zdradzić agenta. Na przykład: ktoś pracował całe życie od 9:00 do 18:00, żył skromnie, a nagle ma iPhone'a 16, tablet, laptop, a nawet kupił samochód – oczywiście, taka osoba prędzej czy później przyciąga uwagę służb specjalnych.

Jakie mogą być cele rosyjskich służb specjalnych w Polsce? Jakie obiekty mogą być potencjalnymi celami sabotażu?

Cele mogą być zupełnie różne, w zależności od tego, jakimi zasobami dysponuje osoba, która znalazła się w polu widzenia rosyjskich służb specjalnych. Jeśli na przykład urzędnik państwowy współpracuje z Rosjanami, to oczywiste jest, że jego możliwości są dość duże. On może być obecny na spotkaniach z premierem kraju czy ministrem obrony, mogą przez niego przechodzić pewne wrażliwe dokumenty. I to tylko jedna z możliwych historii.

Z kolei jeśli agent jest tylko kierowcą ciężarówki, może zostać poproszony o zamontowanie kamery GoPro na swoim samochodzie, która rejestruje wszystko, co dzieje się wokół samochodu na trasie przejazdu przez kraj. I to może również zainteresować Rosjan. Albo taka prymitywna opcja: bezrobotny z niskimi dochodami. Zleca się mu na przykład narysowanie ma meczecie jakiegoś symbolu obraźliwego dla muzułmanów. Albo na synagodze. Albo podpalić garaż, w którym pracują Polacy, którzy pomagają Ukraińcom. Wydawałoby się, że to są elementarne rzeczy, ale niestety działają.

Czy Rosja stosuje Polsce, albo innych państwach europejskich, jakieś nowe techniki szpiegowskie?

Nie zauważyłem jeszcze żadnych nowych sztuczek. Chyba że Rosja wykorzystuje eskalację konfliktu na Bliskim Wschodzie i wsparcie dla Palestyny na całym świecie do własnych celów. Do organizowania prowokacji pod cudzą flagą. Może Państwo pamiętają serię napadów na bazy wojskowe w Wielkiej Brytanii i Belgii, gdzie rzekomo propalestyńscy działacze wdarli się do bazy sił powietrznych i oblali farbą silniki, unieruchamiając je? Albo udali się do bazy wojskowej w Belgii, gdzie uszkodzili komputery i sprzęt, który w rzeczywistości miał trafić na Ukrainę. A napastnicy twierdzą, że ich działania są protestem przeciwko wsparciu dla Izraela.

Rozmawiał – Wołodymir Buha
Tłumaczyła – Olga Alehno

 

Źródło: Niezalezna.pl
Reklama