W kopalniach białoruskiego koncernu potasowego Biełaruskalij, w których trwają strajki w związku z sytuacją po wyborach prezydenckich w tym kraju, wstrzymano wydobycie - podał dzisiaj niezależny białoruski portal Tut.by, powołując się na relacje górników.
- Robotnikom grożą zwolnieniami, dochodzi do nacisków psychologicznych. Ale nie zamierzamy się poddawać. Przygotowaliśmy postulaty - powiedział serwisowi jeden z pracowników kopalni. Jak dodał, zostaną one przekazane na ręce generalnego dyrektora koncernu.
O godzinie 15 (14 w Polsce) strajkujący górnicy mają zebrać się na głównym placu w Soligorsku, a następnie udadzą się do dyrektora - napisał Tut.by.
Maksim Pozniakow, kierujący Białoruskim Niezależnym Związkiem Zawodowym, powiedział rosyjskiej agencji TASS, że wydobycie już wstrzymano.
- Komitety strajkowe założono we wszystkich kopalniach, kopalnie stoją, ludzie nie poszli do kopalń, ruda nie jest wydobywana - podkreślił.
Z kolei Juryj Zacharow, szef górniczego związku zawodowego, powiedział agencji Reutera, że trwają ostatnie prace w zakresie wstrzymywania wydobycia, a zakłady całkowicie przestaną działać za co najmniej 24 godzin.
Tut.by przypomina, że w piątek pracownicy koncernu Biełaruskalij zagrozili, że w przypadku niespełnienia ich postulatów w poniedziałek rano wstrzymają pracę. Górnicy apelują o nowe wybory, uwolnienie wszystkich więźniów politycznych i dymisję tych, którzy dopuścili do przemocy w kraju. Według serwisu w poniedziałek robotnicy ogłosili, że wstrzymują produkcję.