Będą miliardy dolarów dla Ukrainy. Republikanie i Demokraci osiągnęli porozumienie
Negocjatorzy obu partii osiągnęli porozumienie co do kolejnego wsparcia finansowego dla Ukrainy i jej sojuszników, których rosyjska agresja dotknęła pośrednio. Wsparcie dla tego pakietu było tak duże, że jego wysokość znacznie urosła w porównaniu z tym, o co prosił prezydent Joe Biden.
Moduł komentarzy jest w trakcie przebudowy.

W USA od dłuższego czasu trwały negocjacje nad nową ustawą budżetową. Obecna skończyła się 31 września zeszłego roku i od tamtego czasu amerykański rząd funkcjonował dzięki tzw. rezolucjom kontynuacyjnym, które zapewniały mu przez jakiś czas finansowanie na poziomie określonym przez poprzednią ustawę. Amerykańskie media donoszą jednak, że po długich i trudnych negocjacjach obu partiom udało się osiągnąć w końcu porozumienie co do następnego budżetu, który będzie wart aż 1,5 biliona dolarów.
Do nowej ustawy budżetowej dodano również pakiet pomocy budżetowej dla Ukrainy. Stało się to w ostatnim momencie. Prezydent Biden poprosił kongresmanów o dodanie go w zeszłym tygodniu. „Będziemy wspierać Ukraińców przeciwko tyranii, opresji, brutalnym aktom podporządkowania” - powiedział, prosząc Kongres o przeznaczenie na tę pomoc aż 10 miliardów dolarów. Jego pomysł spodobał się politykom obu partii tak bardzo, że w trakcie negocjacji ta suma urosła w poniedziałek do 12 miliardów, a dzień później do 13,6 miliarda.
Z tej kwoty 4 miliardy zostaną przeznaczone na pomoc Ukrainie i państwom regionu w poradzeniu sobie z ogromną ilością uchodźców, którzy uciekli przed rosyjską agresją do np. Polski. Szacuje się, że ich liczba przekroczyła już 2 miliony osób, a wszyscy zdają sobie sprawę, że to jeszcze nie koniec. Kolejne 6,7 miliarda zostanie przeznaczone na wysłanie amerykańskich żołnierzy i wyposażenia do wzmocnienia wschodniej flanki NATO oraz na wysłanie na Ukrainę broni i innego wyposażenia wojskowego. Reszta tej kwoty to bezpośrednia pomoc ekonomiczna oraz środki mające posłużyć pilnowaniu przestrzegania sankcji nałożonych na Rosję.
Pakiet pomocy dla Ukrainy stanowi niewielką część całej, ogromnej ustawy, ale w powszechnej opinii to właśnie on – i konieczność zapewnienia jej zanim będzie za późno – sprawił, że długie i trudne negocjacje zakończyły się powodzeniem. „Wojna w Europie skupiła energię Kongresu na tym, żeby coś zrobić i zrobić to szybko” - skomentował lider senackiej większości Chuch Schumer. Przywódca republikańskiej mniejszości Mitch McConnel przyznał, że skłanianie Demokratów do niektórych wydatków na obronność było równie przyjemne jak rwanie zębów. „To ważny krok” - powiedział o zakończeniu negocjacji nad tym budżetem. Dodał: „Musi zostać przyjęty. Musi być przyjęty szybko”. Liderzy obu partii chcą, żeby licząca aż 2741 stron ustawa budżetowa przeszła przez Izbę Reprezentantów jeszcze dzisiaj, a przez Senat do końca tygodnia.
Pakiet pomocy dla Ukrainy zwiększa szanse na to, że nowy budżet przejdzie bez problemu przez głosowanie. Agencja AP zauważa też, że pomoże w tym jej niecodziennie kompromisowy charakter. Na przykład Demokraci dostali w niej 730 miliardów dolarów na programy socjalne, o 6,7 proc. więcej niż w poprzednim budżecie, a Republikanie 782 miliardy – o 5,6 proc. więcej niż rok temu – na obronność. Do budżetu powróciły także po raz pierwszy od 2011 roku tzw. earmarks, które obecnie są nazywane „projektami społecznościowymi”. To pieniądze na jakiś konkretny cel, np. na nowe budynki sądów w Connecticut czy Tennessee czy remont poczty w Zachodniej Wirginii. Takie wydatki są ważne dla polityków z danych stanów, bo zwiększają ich szanse wyborcze – a to z kolei sprawia, że będą bardziej skłonni poprzeć tę ustawę.
W USA obie partie zgadzają się, że koniecznie trzeba pomóc Ukrainie w obronieniu się przed rosyjską inwazją oraz zmusić Rosję sankcjami do uległości. Nie zgadzają się jednak co do formy. Republikanie domagali się sankcji już przed inwazją i twierdzą, że administracja Bidena robi w tym temacie za mało. Demokraci są przekonani, że najważniejsze jest obecnie utrzymanie jedności Zachodu, a to z kolei wymaga przekonywania do bardziej zdecydowanych działań bardziej prorosyjskich państw, takich jak Niemcy.
Warto przy tym odnotować, że to właśnie Kongres jest w temacie sankcji bardziej radykalny od Białego Domu. Po wejściu rosyjskich wojsk na Ukrainę administracja Bidena nałożyła śmiesznie mało dotkliwe sankcje na „republiki ludowe” w Donbasie, ale niedługo potem zaczęła otwarcie mówić o tym, że rozpoczęła się inwazja i obkładać Rosję coraz bardziej dotkliwymi pakietami sankcji. W Waszyngtonie mówi się, że to właśnie nacisk członków Kongresu spowodował to szybkie zaostrzenie kursu. Kongres miał także skłonić Bidena do nałożenia embarga na rosyjskie surowce energetyczne – wcześniej jego administracja starała się przekonać do wspólnego działania europejskich sojuszników, którzy są w znacznie większym niż USA stopniu uzależnieni od amerykańskiej ropy i gazu.
Źródło: niezalezna.pl
Moduł komentarzy jest w trakcie przebudowy.
