W Berlinie ciężarówka kierowana przez uchodźcę wjechała w kiermasz bożonarodzeniowy na Breitscheidplatz. W kabinie auta znaleziono ciało Polaka. W wyniku ataku śmierć poniosło co najmniej 12 osób, a 48 zostało rannych. W tym czasie lewicowy niemiecki polityk blokował publikację wizerunku mordercy.
24-letni Tunezyjczyk Anis Amri podejrzany o przeprowadzenie zamachu na jarmark bożonarodzeniowy w Berlinie
został zastrzelony w piątek rano przez włoskich policjantów na przedmieściach Mediolanu - podała agencja prasowa ANSA. Do zdarzenia doszło podczas rutynowej kontroli drogowej.
Mężczyzna zabił Polaka – kierowcę ciężarówki, który
do końca walczył, by nie dopuścić do tragedii.
CZYTAJ WIĘCEJ: Niemcy chcą najwyższego odznaczenia państwowego dla „bohatera z Polski”
CZYTAJ WIĘCEJ: Wzruszający gest brytyjskich kierowców. Zbierają pieniądze dla rodziny „bohatera z Polski”
Niewykluczone, że to właśnie dzięki oporowi Łukasza Urbana, pojazd stosunkowo szybko, po pokonaniu 50-80 metrów, zjechał z powrotem z kiermaszowego deptaka na jezdnię. Gdyby tak się nie stało, liczba ofiar mogłaby być znacznie większa. Prawdopodobnie jednak również dlatego Polak stracił życie.
Okazuje się, że tuż po identyfikacji wizerunku zamachowca niemiecki polityk
Till Steffen o 12 godzin opóźnił jego publikację. Uniemożliwił policji publiczne udostępnienie zdjęć.
Steffen bardziej był zaniepokojony komentarzami na Facebooku, niż złapaniem terrorysty.
Niemieckie media twierdzą, że polityk zapobiegł działaniom stróżów prawa w Hamburgu, którzy mieli opublikować zdjęcia Tunezyjczyka – najbardziej poszukiwanego człowieka po tym zamachu terrorystycznym w Berlinie.
Till Steffen stoi na czele władzy sądowniczej w Hamburgu.
Media piszą, że zapobiegł publikacji zdjęć, ponieważ obawiał się ze pokazanie wizerunku zamachowca islamisty podsycą nienawiść rasową.
„Bild” poinformował, że policja była w stanie podać opis zabójcy, lecz nie zrobiła tego z obawy o prywatność.
Serwis shz.de podał, że policja obawiała się, że agresywne komentarze mogą być publikowane na Facebooku, a te nie mogą być wyłączone.
Anis Amri rzekomo zamordował dwanaście osób, ale zamiast używać wszelkich środków, aby go szukać, „zielony” prawodawca z Hamburga jest bardziej zaniepokojony komentarzami na Facebooku
– powiedział Richard Seelmaecker polityk CDU.
W związku z powyższymi informacjami Steffena wezwano już do ustąpienia ze stanowiska.
Źródło: niezalezna.pl,dailymail.co.uk
#terrorysta #Anis Amri #polityk #blokada #wizerunek zamachowca #zamach #Berlin
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
mg