Słynne monachijskie święto piwa - Oktoberfest - po raz pierwszy w historii odbywać się będzie z niezwykle ostrymi kontrolami bezpieczeństwa. Każdy uczestnik będzie musiał przejść przez bramkę i zostać sprawdzony przez ochronę. To oczywiście efekt napływu dziesiątek tysięcy imigrantów. Monachijczycy boją się zarówno masowych napaści seksualnych, jak i aktów terroru.
Ludzie mający nadzieję wejść na teren Theresienwiese - dużej otwartej przestrzeni, gdzie Oktoberfest odbywa się każdego roku - b
ędzie musiał przejść przez kontrolę bezpieczeństwa, w tym kontrolę toreb i plecaków, na wszystkich wejściach, informuje "Süddeutsche Zeitung".
Organizatorzy festiwalu nie wykluczają też, że
teren całej imprezy zostanie otoczony dużym płotem - oczywiście ze względów bezpieczeństwa. Wreszcie wielkie namioty piwne prowadzone przez lokalne browary zostaną otwarte o godzinę później niż zwykle, w związku z zaostrzonymi kontrolami.
Monachijski samorząd wprost przyznaje, że
niespotykane dotąd środki bezpieczeństwa - rujnujące niestety niepowtarzalny klimat imprezy - wprowadzono ze względu na sytuację w Niemczech. Organizatorzy obawiają się zarówno masowych napaści seksualnych - podobnych do tych w Kolonii i innych niemieckich miastach - jak i krwawych aktów terroru.
Niemcami i Europą Zachodnią co chwila wstrząsają doniesienia o nowych incydentach i przestępstwach z udziałem imigrantów, czyli tzw. uchodźców. Przedwczoraj w Austrii zapadł wyrok w bulwersującej sprawie gwałtu na 10-latku na wiedeńskim basenie.
Sprawcą okazał się 21-letni "uchodźca" z Iraku. W sądzie przyznał się do winy, tłumacząc, że zgwałcił dziecko, bo nie uprawiał seksu od 4 miesięcy.
Źródło: sueddeutsche.de,niezalezna.pl
wg