Jak informowaliśmy na łamach portalu niezalezna.pl Parlament Europejski przyjął antypolską rezolucję. Za jej poparciem opowiedziało się 513 posłów; 142 głosowało przeciw, 30 wstrzymało się od głosu. Rezolucja wyraża zaniepokojenie sytuacją w Polsce i wzywa do opublikowania stanowiska Trybunału Konstytucyjnego. Za rezolucją stoją politycy części polskiej opozycji, a także chadecy, socjaliści i lewacy. Projekt przygotowywała m.in. członkini partii komunistycznej w NRD.
Prawnicy szczegółowo wyjaśniają, że ich zdaniem dokument przyjęto z rażącym naruszeniem unijnych przepisów:
Ponadto prawnicy Instytutu zwracają uwagę, że w rezolucji całkowicie pominięto złożony charakter sporu przemilczając uznaną przez Trybunał Konstytucyjny, niekonstytucyjność nowelizacji ustawy o Trybunale Konstytucyjnym z czerwca 2015 r. oraz bezprawne powołanie sędziów przez poprzedni rząd.- Stanowisko Parlamentu Europejskiego przywołuje europejską zasadę lojalnej współpracy, pomijając fundamentalną i założycielską dla porządku europejskiego zasadę pomocniczości, wymagającą poszanowanie granicy między sferą kompetencji krajowych i unijnych. W myśl zasady pomocniczości, wszelkie działania na szczeblu unijnym mogą nastąpić wyłącznie wówczas, gdy leżą w granicach kompetencji instytucji UE oraz nie mogą znaleźć skutecznego rozwiązania na poziomie krajowym. Tymczasem ani Parlament Europejski, ani tym bardziej Komisja Europejska, jako instytucja pozbawiona jakiejkolwiek legitymacji demokratycznej ze strony obywateli UE, nie posiadają jakichkolwiek instrumentów wpływu na sprawy polityki wewnętrznej państw członkowskich. Jednocześnie zdarzenia, do których odnosi się rezolucja, wykraczają poza właściwe instytucjom UE kompetencje w zakresie współpracy międzynarodowej między państwami członkowskimi, wkraczając w obszar suwerennej polityki wewnętrznej państwa członkowskiego – informuje Ordo Iuris.
- Podejmując rezolucję, Parlament Europejski uzurpuje sobie kompetencję do oceny efektywności funkcjonowania państwa członkowskiego. Rezolucja wprost stwierdza, że "działania polskiego rządu i Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej wobec Trybunału Konstytucyjnego stanowią zagrożenie dla demokracji konstytucyjnej" (pkt K Rezolucji). Nawiązuje przy tym do ramowej procedury praworządności, w której udział Parlamentu Europejskiego nie został przewidziany. Stosowana w akcie retoryka nie przejawia cech zobiektywizowanej refleksji nad sytuacją polityczną w Polsce, lecz w rzeczywistości dąży do potwierdzenia tezy, że "gwarancje praworządności istniejące na poziomie krajowym nie są już w stanie skutecznie neutralizować tych zagrożeń" (lit. N Rezolucji) – informują prawnicy z Ordo Iuris.