Co roku Niemcy przeznaczają na opiekę nad starszymi osobami ok. 1,3 mld euro. Szacuje się, że do 2020 r. kwota ta wzrośnie do 2 mld. Niemieckie społeczeństwo starzeje się bowiem w zastraszającym tempie. W Niemczech ok. 2,5 mln seniorów potrzebuje opieki (jedna czwarta osób powyżej 75. roku życia). Domy starców są przepełnione, brakuje wykwalifikowanego personelu. Na 24-godzinną opiekę w domu trzeba wydać od 7 do 12 tys. euro miesięcznie (niemiecka opiekunka otrzymuje z tego 4 tys. euro), a zasiłek wynosi góra 1550 euro. Wielu rodzin na to nie stać. – Gdyby nie opiekunki z Polski, system opieki nad osobami starszymi w Niemczech by się załamał – mówi Michael Isfort, ekspert Niemieckiego Instytutu Badań nad Opieką Zdrowotną w Kolonii. Według niego państwo niemieckie wciąż traktuje opiekę nad osobami starszymi jako problem prywatny, który muszą rozwiązać rodziny.
Polskie opiekunki zarabiają w Niemczech między 800 a 1500 euro miesięcznie. Na czarno. W zamian pracują przez sześć dni w tygodniu, 24 godz. na dobę. Robią zakupy, sprzątają, gotują. Korzystając z pośrednictwa agencji, zarabiają od 550 do 1000 euro na rękę. W ramach własnej działalności gospodarczej w Polsce lub w Niemczech przychody kształtują się w granicach od 900 do 1800 euro. Niemieckie rodziny wolą jednak zatrudniać Polki nielegalnie. Poprzez agencję koszt wynosi ok. 2500 euro, a przy zawarciu umowy cywilnoprawnej z opiekunką muszą jej zapewnić pracę w granicach 40 godz. tygodniowo. Tymczasem kobiety sa potrzebne przez 24 godz. na dobę. Rodziny obawiają się też biurokracji związanej z płaceniem podatków i odprowadzaniem świadczeń. Dlatego – jak szacuje agencja pracy tymczasowej Work Express – zaledwie ok. 6 proc. wyjazdów do pracy przy opiece nad osobami starszymi odbywa się dziś za pośrednictwem agencji.
Nawet domy opieki wolą zatrudniać opiekunki na czarno. – Niechętnie dają umowy o pracę. Wiąże się to dla nich z biurokracją, muszą odprowadzić składki emerytalne – mówi Michael Isfort. 70 proc. opiekunek osób starszych z Polski stanowią kobiety powyżej 50. roku życia. Jedną z nich jest 52-letnia Katarzyna. Do Niemiec przyjechała 5 lat temu. Opiekuje się 85-letnią obłożnie chorą kobietą. Sześć dni w tygodniu, 24 godz. na dobę, za 1500 euro miesięcznie. Kiedy przyjechała, nie mówiła po niemiecku. Dziś radzi sobie, choć z trudem. Rodzina starszej pani jest jej wdzięczna. – Nie wiedzieliśmy, co robić. Matki nie można było zostawić samej, a ja pracuje – mówi Friederike D., córka starszej pani. Katarzyna ma własny pokój z łazienką. Prasuje, sprząta, gotuje. – Zupełnie jak w domu, w Polsce – mówi. Nie chce się zatrudnić legalnie. – Potrzebny jest każdy grosz, nie chcę oddawać pieniędzy agencji – twierdzi.
