Konkurs Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku był niezwykle emocjonujący dla polskich kibiców. Piotr Żyła po pierwszej serii zajmował wysokie, czwarte miejsce, ale w finale zawodów skakał w fatalnych warunkach i stracił szansę na podium. Czy Borek Sedlak nie powinien zaczekać dłużej z zapaleniem zielonego światła? Dyrektor Pucharu Świata Sandro Pertile wytłumaczył się z tej decyzji Czecha w rozmowie z portalem wp.pl.
Skoki narciarskie bywają loteryjne. O wpływie na wynik często zmieniających się warunków na skoczni w Innsbrucku boleśnie przekonał się w środę Piotr Żyła. Polak w pierwszej serii konkursu zaprezentował się znakomicie. Wyraźnie pokonał mocnego w tym sezonie Piusa Paschke i po uzyskaniu odległości 131 metrów na półmetku trzecich zawodów z cyklu Turnieju Czterech Skoczni zajmował czwartą pozycję.
Atak na podium okazał się jednak niemożliwy, bowiem Żyła został w drugiej serii puszczony w fatalnych warunkach, przy mocnym wietrze w plecy. Po zapaleniu się zielonego światła trener Thomas Thurnbicheler czekał ze znakiem dla Żyły dość długo, ale na nic się to nie zdało. Dość nieporadnie w tej sytuacji brzmią tłumaczenia dyrektora Pucharu Świata.
Trzeba pamiętać, że od momentu włączenia zielonego światła aż do wyjścia z progu mija 10-12 sekund. W tym czasie warunki mogą się zmienić, zwłaszcza w takim konkursie jak w środę w Innsbrucku. To był trudny dzień dla naszej konkurencji. Siła i kierunek wiatru zmieniały się tak szybko, że trudno było to przewidzieć
- stwierdził Pertile, który uważa, że Sedlak nie popełnił błędu włączając zielone światło dla Polaka.
Zupełnie inaczej sprawę komentuje Wojciech Fortuna. Złoty medalista olimpijski uważa, że Żyła powinien zostać ściągnięty z belki.
Włączenie zielonego światła Piotrowi Żyle nie było dobrą decyzją. Nic by się nie stało, gdyby jury poczekało nieco dłużej tak jak wcześniej.
"Miał koszmarne warunki. Dla skoczka silny wiatr w plecy na buli, a tak pokazywały wykresy, gdy siedział na belce, to największe przekleństwo. Nie ma wtedy większych szans na dobrą odległość" - powiedział Fortuna.
Turniej Czterech Skoczni zakończy się w sobotę zawodami w Bischofshofen (początek o 16:30). Kwalifikacje w piątek o tej samej porze. Liderem TCS po trzech konkursach jest japoński skoczek Ryoyu Kobayashi, który wyprzedza Niemca - Andreasa Wellingera.