Szwedzki piłkarz Ralf Edstroem, uczestnik meczu z Polską w drugiej rundzie mundialu 1974 (0:1), a obecnie komentator radiowy, znalazł się w szpitalu na intensywnej terapii po poważnym pogryzieniu przez... własnego kota.
Mój Tussan spał jak zwykle w nogach mojego łóżka. Musiałem we śnie się rzucać i niechcący go kopnąć, a on w odpowiedzi z całej siły wbił zęby w moja stopę
- opowiedział piłkarz dziennikowi „Aftonbladet”
Początkowo potraktował to jako rodzaj zadrapania, lecz stopa zaczęła puchnąć, więc otrzymał antybiotyk, który po 10 dniach stosowania jednak nie zadziałał.
Infekcja wyraźnie postępowała i stopa zaczynała wyglądać jak sino-czerwona piłka
- opisał 68-letni dzisiaj Edstroem.
W efekcie były piłkarz, który ma osłabioną odporność ze względu na wcześniej przebytą ciężką chorobę, która spowodowała usunięcie połowy płuca, wylądował w szpitalu w Goeteborgu, gdzie przez prawie tydzień miał podawany silny antybiotyk dożylnie.
Tussan ma 14 lat jest półdziki i ma bardzo długie i ostre zęby i spędza większość czasu poza domem. Jest zaprawiony w bojach z innymi kotami i zwierzętarni, od których mógł się czymś zarazić. Nocuje zawsze w domu i nie wyobraża sobie innego miejsca do snu niż moje łózko
- wyjaśnił Szwed.
"Jeżeli sytuacja się powtórzy to będę zmuszony zastosować drastyczne środki - w grę wchodzi nawet uśpienie. Jednak wcześniej zmienię sypialnię i oddam mu łóżko, które właściwie należy do niego” - skomentował.
Edstroem dodał, że z powodu pandemii COVID-19 przez cały rok bardzo uważał na siebie, pracował zdalnie i unikał kontaktów. "Udało mi się uniknąć zarażenia, lecz padłem ofiarą kochanego kota w najbezpieczniejszym miejscu, we własnym domu” - podsumował.
Szwed rozegrał w reprezentacji Szwecji 40 meczów i strzelił 15 bramek. Uważany jest za jednego z najlepszych piłkarzy w historii szwedzkiego futbolu.