Polski Związek Bobslei i Skeletonu opublikował podsumowanie dokonań reprezentantów kraju na igrzyskach olimpijskich w Pjongczangu. Najlepszy występ zanotowała czwórka, która uplasowała się na 13. miejscu. Był to wielki sukces, zważywszy na to, że w tej konkurencji Polacy mogli w ogóle nie wystartować.
Kilka miesięcy przed igrzyskami w Pjongczangu polska czwórka ślizgała się jeszcze archaicznym bobslejem, który osiągał dużo gorsze czasy niż nowoczesne jednostki i to nawet przy bardzo przyzwoitych czasach rozpychania. W takich warunkach nie byłoby szansy awansu na igrzyska, więc zakupiono używany bobslej od Austriaków. Zabieg okazał się skuteczny, Polacy z listy rezerwowej weszli do rywalizacji olimpijskiej, a na niej pokazali się z bardzo dobrej strony. W jednym ze ślizgów zajęli 7. miejsce, w końcowej klasyfikacji byli na 13. lokacie. Gorzej było w dwójkach - Mateusz Luty i Krzysztof Tylkowski mieli apetyty na lepszy wynik, ale skończyło się na 24. pozycji.
Członkowie Polskiego Związku Bobslei i Skeletonu są niezwykle zadowoleni z występu polskich załóg na igrzyskach. Co prawda, dwójka mogła pokusić się o lepszy wynik, ale z tej porażki wyciągnięto wnioski i w czwórkach dało to bardzo dobry efekt. Bobsleje w ciągu ostatnich czterech lat zrobiły duży krok do przodu.
Polski Związek Bobslei i Skeletonu powstał tuż przed Igrzyskami w Soczi, a rozpoczął działalność organizacyjno- szkoleniową już po ostatnich Zimowych Igrzyskach Olimpijskich. Mając cztery lata nowo powstały zarząd pod przewodnictwem Szczepana Marka Wiśniowskiego postawił sobie ambitne cele. Powołano nową drużynę i rozpoczęto szkolenie. Po dwóch latach wyciągnięto kolejne wnioski i całkowicie zreorganizowano pion szkolenia zatrudniając trenera zagranicznego. Od niecałych dwóch lat za szkolenie w bobslejach odpowiada Janis Minins. Niespełna 10 lat temu medalista Mistrzostw Świata, Europy, Pucharów Świata w bobslejach. Po roku szkolenia na torze w Siguldzie odbyły się pierwsze od 49 lat Mistrzostwa Polski w bobslejach w których startowało 5 pilotów. To ogromny skok szkoleniowo- organizacyjny.
- czytamy na oficjalnej stronie Polskiego Związku Bobslei i Skeletonu.
Wartym zauważenia faktem jest, iż na ceremonii zamknięcia igrzysk olimpijskich chorążym polskiej reprezentacji był pilot bobslejowych załóg Mateusz Luty. To pewnego rodzaju uhonorowanie bobsleistów za ich duży progres w ostatnich latach. Kto wie, być może za cztery lata w Pekinie doczekamy się już historycznych, medalowych zdobyczy.