10 wtop „czystej wody”, czyli rok z nielegalną TVP » Czytaj więcej w GP!

"To jego zachowanie". Rowerowy Poznań odcina się od Sterczewskiego po nocnej eskapadzie

- Pan poseł Sterczewski jest ambasadorem Stowarzyszenia, ale my nie czujemy się ambasadorem pana posła Sterczewskiego. To jego zachowanie, za które poniesie odpowiedzialność - mówi nam wiceprezes Rowerowego Poznania Karol Janiszewski. W tej samej rozmowie słyszymy, że zatrzymanie polityka może być "przyczynkiem do dyskusji" o "mocno restrykcyjnych przepisach".

Facebook/@FranekSterczewski

Noc. Odcinek od Mostu Dworcowego do parku Wilsona w Poznaniu. Policyjny patrol dostrzega rowerzystę. Na drodze, nie na chodniku i bez oświetlenia. Powód kontroli - stan techniczny roweru. Cyklistą okazuje się Franciszek Sterczewski - poseł Koalicji Obywatelskiej.

Nagranie z interwencji trafiło już do sieci. Policjant przyznaje, że czuć „bardzo silną woń alkoholu”. Poproszony o dmuchnięcie w alkomat, Sterczewski wyciąga legitymację poselską.

IX kadencja Sejmu jest pierwszą dla Franciszka Sterczewskiego. Od 2019 roku dał się poznać jako rowerowy entuzjasta, zachęcając do transportu jednośladem. Pochodzący z Poznania polityk wielokrotnie współpracował z tamtejszym Stowarzyszeniem Rowerowy Poznań. Organizacja - jak czytamy na jej stronie internetowej - zabiega, by „Poznań stał się miastem przyjaznym dla rowerów”.

Portal Niezalezna.pl skontaktował się z wiceprezesem Stowarzyszenia Rowerowy Poznań Karolem Raniszewskim. Ten w kilku zdaniach recenzuje wyskokową noc polityka KO.

- Pan poseł Sterczewski jest ambasadorem Stowarzyszenia, ale my nie czujemy się ambasadorem pana posła Sterczewskiego. To jego zachowanie, za które poniesie odpowiedzialność. Nie zgadzam się na wiązanie osoby posła Sterczewskiego ze Stowarzyszeniem. Poseł nie jest członkiem Stowarzyszenia - akcentuje na początku.

Tłumaczy, że Sterczewski „jest przewodniczącym Parlamentarnego Zespołu ds. Transportu Rowerowego”, stąd - jak mówi - „utrzymujemy kontakt, wzajemnie wspierając się w kwestiach merytorycznych”.

Pytany, czy przywództwo Sterczewskiego we wspomnianym zespole parlamentarnym zostało zachwiane po feralnej nocy, odpowiada:

„z pewnością poniesie za to odpowiedzialność, albo moralną, albo inną, dyscyplinarną. To nie jest pytanie do nas. To zachowanie nie może zniweczyć tego, co dla ruchu rowerowego robi”.

"W Polsce przepisy są mocno restrykcyjne"

We wpadce polityka Raniszewski dostrzega szansę na otworzenie „dyskusji na temat tego, na ile spożycie alkoholu i jazda rowerem to rzecz, która powinna być penalizowana, i jak mocno powinna być penalizowana”. - To nie jest jednoznaczna kwestia w Unii Europejskiej. Mamy kraje, gdzie limit alkoholu dla rowerzystów nie jest określony. Nie zabrania się poruszania rowerem w stanie nietrzeźwości - przekonuje.

Powtarza, że „w Polsce przepisy są mocno restrykcyjne” i dodaje, że „być może to przyczynek do dyskusji”.- Spożywanie alkoholu w Polsce nie jest nielegalne. Możemy napić się alkoholu i iść całkowicie legalnie. Może lepiej wsiąść na rower niż wsiąść do samochodu, no bo przecież problem pijanych kierowców jest cały czas nierozwiązany - słyszymy dalej.

Na uwagę, że przypadek posła Sterczewskiego nie jest najlepszym przyczynkiem do rozpoczęcia takiej dyskusji, zgadza się, choć dodaje:

„tak naprawdę nie to jest problemem bezpieczeństwa na polskich drogach, nie rowerzyści pod wpływem alkoholu”.

- Trudno szukać jakichkolwiek usprawiedliwień. Tym bardziej w odniesieniu do osoby, która pełni funkcję posła. Pewnie wie, że popełnił błąd - podsumowuje wiceprezes Rowerowego Poznania.

 



Źródło: niezalezna.pl

Aleksander Mimier