Trwająca akcja protestów w sądach nie wpływa na pracę całego wymiaru sprawiedliwości. - Odwołano wokandy w około 2 procentach sądów - poinformowało Ministerstwo Sprawiedliwości. Według resortu, protest został zorganizowany przez jeden z najmniejszych związków zawodowych - Ad Rem i jest motywowany politycznie.
Pracownicy wymiaru sprawiedliwości od kilku miesięcy protestują domagając się m.in. podwyżek wynagrodzeń o 12 proc. w przyszłym roku i zwiększenia liczby etatów. Na początku października trzy reprezentatywne związki zawodowe zawarły porozumienie z ministerstwem, w którym ustalono m.in., że jeszcze w tym roku na nagrody motywacyjne trafią środki w wysokości 6 proc. funduszu wynagrodzeń na 2021 r. Z kolei od początku października przed gmachem resortu sprawiedliwości stoją rozbite czerwone namioty - jest to akcja protestacyjna m.in. jednego ze związków zawodowych - "Ad Rem", który nie przyłączył się do porozumienia. W poniedziałek w niektórych sądach i prokuraturach rozpoczął się oddolny protest pracowników, którzy w ramach tej akcji wzięli zwolnienia lekarskie.
Jak poinformowało Ministerstwo Sprawiedliwości, akcja ta spowodowała odwołanie wokand w zaledwie kilku (2 proc.) spośród 400 sądów w całym kraju. Resort zapewnił przy tym, że "protest ten nie wpływa na pracę całego wymiaru sprawiedliwości".
- Marginalny protest w sądach organizuje jeden z najmniejszych związków zawodowych – Ad Rem. Jest on motywowany politycznie, o czym świadczą wspólne wystąpienia działaczy Ad Rem z posłami opozycji
- dodało ministerstwo.
Resort poinformował też, że wystąpił do ZUS z prośbą o szczegółową weryfikację zwolnień lekarskich udzielanych w ostatnich dniach grupie pracowników sądów.
- Dobro obywateli i dostęp do wymiaru sprawiedliwości są wartością nadrzędną. Dlatego Ministerstwo musi reagować. W przypadku braku podstaw wystawienia zwolnień, będą podejmowane stosowne kroki prawne
- zapowiedział resort.
Ministerstwo Sprawiedliwości zapewniło też, że "docenia i szanuje rolę pracowników sądów i prokuratur w kształtowaniu wymiaru sprawiedliwości.
Dlatego zawarło porozumienie ze związkami zawodowymi reprezentującymi przytłaczającą większość pracowników wymiaru sprawiedliwości. Jest ono powszechnie akceptowane poza najmniejszym, marginalnym w sądownictwie związkiem Ad Rem, którego działania motywowane są politycznie
Szefowa KNSZZ "Ad Rem" zapewniła, że protest ma na celu walkę o dobro pracowników i nie jest motywowany politycznie. Podkreśliła, że akcja protestacyjna jest organizowana przez cztery organizacje związkowe. Dodała przy tym, że związek, na czele którego stoi, jest największą taką organizacją w wymiarze sprawiedliwości i liczy 3487 członków. Podczas kiedy - jak dodała - "Solidarność" sądownictwa ma 3137 członków.