Wszyscy pamiętają przełom października/listopada 2020 roku. To wtedy aktywistka Marta Lempart w asyście koleżanek grzmiała o rzekomym łamaniu praw kobiet. Wszczynała liczne strajki, które nazwano "strajkami kobiet". Było, minęło - taką zasadę można by było przyjąć w sytuacji, gdyby protesty przebiegały w sposób kulturalny, bez szkody osób trzecich. Tak jednak nie było. Dlatego właśnie Prokuratura Okręgowa w Warszawie ponownie skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko liderkom tzw. Strajku Kobiet.
Informację o ponownie skierowanym akcie oskarżenia przeciwko liderkom tzw. Strajku kobiet podał dziś portal TVP.info. Potwierdziła ją rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz.
"Akt oskarżenia został skierowany do Sądu Okręgowego 20 października"
- podała Skrzyniarz.
Akt oskarżenia, który został skierowany do sądu w lipcu 2021 roku, objął trzy liderki Strajku Kobiet: Martę Lempart, Krystynę Suchanow oraz Agnieszkę Czerederecką-Fabin.
Wszystkie trzy oskarżono o "sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób" oraz spowodowanie zagrożenia epidemiologicznego. Chodzi o organizację demonstracji w związku z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji, do których doszło jesienią i zimą ubiegłego roku, w czasie trwania pandemii.
Marta Lempart została dodatkowo oskarżona o znieważenie funkcjonariuszy policji poprzez oplucie ich oraz skierowanie w ich stronę wulgarnych słów, a także o publiczne pochwalanie przestępstw. Ostatni zarzut jest związany z wywiadem w Radiu Zet z października 2020 r. W odpowiedzi na uwagę prowadzącej, która - mówiąc o demonstracjach – oceniła, że "nie trzeba wchodzić do kościoła czy niszczyć fasady budynków kościelnych", Lempart stwierdziła:
"Ależ oczywiście, że trzeba. Trzeba robić to, co się czuje. To, co się myśli i to, co jest skuteczne i to, na co zasłużyli".
Wcześniej w listopadzie 2021 roku ze względu na stwierdzenie "istotnych braków" Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował o zwrocie prokuraturze aktu oskarżenia do prokuratury.