Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

400 mln zł na remont Sali Kongresowej. Radny łapie się za głowę: W Warszawie setki mieszkań nie ma kanalizacji

Za tę kwotę można by doprowadzić kanalizację do setek mieszkań z zasobu komunalnego, należących do miasta stołecznego Warszawy - tak o rychłym wydaniu 400 mln złotych na ciągnący się od lat remont Sali Kongresowej mówi nam stołeczny radny Filip Frąckowiak. Włodarzom miasta zarzuca niegospodarność.

Autor: am

Obiekt stoi pusty i zamknięty od 2016 roku, a wkrótce będziemy obchodzić dziesiąte urodziny rozpoczęcia felernego remontu. Ten miał kosztować wówczas 40 milionów złotych. Teraz Warszawa daje prawie dziesięć razy więcej pieniędzy i wciąż nie wiadomo czy to wystarczy - te trzy zdania kompleksowo opisują absurdy ostatnich lat wokół Sali Kongresowej - niegdyś jednego z ważniejszych miejsc na kulturalnej mapie stolicy.

Stołeczny aparat Rafała Trzaskowskiego zamierza wrócić do kwestii remontu. Na ten cel zamierza oddelegować 400 mln zł. "Skandal"- komentuje krótko stołeczny radny Filip Frąckowiak i dodaje, że "wciąż są warszawiacy, którzy w miejskich mieszkaniach żyją bez toalet".

400 mln złotych wyda Warszawa na remont Sali Kongresowej. Skandal! A wciąż są Warszawiacy, którzy w miejskich mieszkaniach żyją bez toalet. pic.twitter.com/TUlLUuAyvz

— Filip Frąckowiak (@FrackowiakFilip) August 31, 2023

Dodzwaniamy się do samorządowca. Przypomina, że pierwotny remont sprzed lat "był przygotowany do tego stopnia skandalicznie, że nie było w nim informacji o faktycznym stanie Sali Kongresowej". - Kiedy oferent wygrał, wszedł na plac budowy i zaczął remont, spostrzegł, że nie jest w stanie wyremontować Sali za te pieniądze". - Potem miasto zostawiło to na lata - opowiada.

Ostrzega, że "teraz miasto chce wpompować w to kolosalne pieniądze" i podaje przykład:

"Porównując to z Muzeum Sztuki Nowoczesnej – zostało ono wybudowane w sumie za niewiele większe pieniądze. Na obecnym etapie to niecałe 500 mln zł. Muzeum Sztuki Nowoczesnej to zupełnie nowy budynek, z instalacjami, z projektem zewnętrznym…".

Zdaniem Frąckowiaka to "jedna wielka niegospodarność".

- Warszawa ma cały pakiet pilnych inwestycji. Dalece ważniejszych, niż remont w takiej kwocie. Zgadzam się, że lepiej, by ta Sala służyła, niż stała pusta przez kolejne lata. Abstrahuje od tego, że jestem zwolennikiem zburzenia Pałacu Kultury i postawienia w jego miejsce czegoś nowoczesnego. Tak, jak zburzono kino Moskwa - podkreśla nasz rozmówca.

Sugeruje, że "za tę kwotę można by doprowadzić kanalizację do setek mieszkań z zasobu komunalnego, należących do miasta stołecznego Warszawy". - Niektórzy warszawiacy mieszkają tez toalety w mieszkaniu! Można by doprowadzić do odpluskwienia Śródmieścia. Czy po prostu… podwyższyć wynagrodzenia dla nauczycieli - dodaje.

Dopytywany o podtopienia na warszawskim fragmencie S8 i roli warszawskiego samorządu, odpowiada:

"nie ma żadnego wytłumaczenia, że prezydent nie wrócił z Olsztyna. Głowy państw wracają z ważniejszych wydarzeń, kiedy u nich w państwie dzieje się coś ważnego. W Warszawie, administrowanej przez Rafała Trzaskowskiego, doszło do kataklizmu. On w sposób symboliczny powinien tu być. Tym bardziej, że w Olsztynie nie działo się nic nadzwyczajnego".

Upomniany, że nie doszacowuje wagi panelu z Donaldem Tuskiem, reflektuje się: "rzeczywiście, nie doszacowałem. Domyślam się, że pan prezydent miał ogromny dylemat: zostać z Donaldem i pozwolić mu powiedzieć, cokolwiek on chce, czy jednak zadbać o sprawy mieszkańców Warszawy”.

Autor: am

Źródło: niezalezna.pl, Twitter