Jak już informowaliśmy, Koalicja Obywatelska odnotowała spektakularne poparcie wśród… osadzonych. W areszcie śledczym na warszawskiej Białołęce udało się im odnotować blisko 60-procentowe poparcie. „Nie dziwi mnie to. To laurka dla nas, że świat przestępczy nie akceptuje polityki Prawa i Sprawiedliwości” – tłumaczył w rozmowie z tvp.info poseł PiS Jan Mosiński.
Grzegorz Schetyna nie zdołał zwyciężyć w wyborach parlamentarnych, nie zdobył większości województw, nie wygrał w poszczególnych przedziałach wiekowych, nie osiągnął również większości w Senacie. Nie jest jednak prawdą, że Koalicja Obywatelska przegrała na każdym obszarze. Okazuje się, że w areszcie śledczym na warszawskiej Białołęce Koalicję Obywatelską poparło 59,63 proc. uprawnionych do głosowania. We Wrocławiu, który jest matecznikiem szefa PO Grzegorza Schetyny, KO poparło 49,34 proc. więźniów. Na samego lidera największej partii opozycyjnej głos oddało aż 427 więźniów.
Wartym przypomnienia jest wynik Prawa i Sprawiedliwości. Obóz rządzący w warszawskim areszcie zanotował zaledwie 8,5 proc. poparcia.
Poseł Jan Mosiński tłumaczy, że naturalnym jest, iż Prawo i Sprawiedliwość, które „reformuje wymiar sprawiedliwości oraz ściga przestępców, nie ma po tej stronie poparcia”.
Nie dziwi mnie to. To laurka dla nas, że świat przestępczy nie akceptuje polityki Prawa i Sprawiedliwości, która coraz głębiej sięga do kieszeni przestępców. Są z tego coraz większe profity dla społeczeństwa, bo przecież te miliardy, które odebraliśmy, komuś odebraliśmy
- tłumaczył poseł PiS w rozmowie z portalem tvp.info.
„Odsiadujący wyroki liczą być może na to, że jak wygrałaby Platforma Obywatelska, to Grzegorz Schetyna ogłosiłby ogólną amnestię” – ironizował dalej.