Jak już dzisiaj informowaliśmy, ochroniarz z marszów "obrońców demokracji" został zatrzymany i doprowadzony do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Franciszek J. usłyszał długą listę zarzutów. Podczas przeszukania odkryto jednak również broń - prokuratura podała, że w zarzucie chodzi o jej nielegalne posiadanie. Michał Rachoń na Twitterze poinformował o całej liście broni znalezionej w trakcie przeszukania. Wcześniej na łamach portalu niezalezna.pl informowaliśmy, że „Farmazon” nielegalnie posiadał dwa pistolety (na amunicję ostrą i gazową), ale dwa kolejne były sprawdzane przez biegłych. Z ujawnionych dokumentów wynika, że poza bronią ostrą z amunicją znaleziono tam również szereg innych pistoletów, m.in. wiatrówek i broni alarmowej, a nawet karabinek – tzw. wiatrówkę elektroniczną.
Jak informowaliśmy już wcześniej na łamach portalu niezalezna.pl, „Farmazon” posiadał - bez pozwolenia - pistolet z 2017 roku na amunicję ostrą o kalibrze 9 mm, a także pistolet gazowy Rohm (8 mm). Na tym jednak nie koniec. Policjanci zabezpieczyli jeszcze dwie inne sztuki, które były sprawdzane przez biegłych.
Dziś nowe światło na całą sprawę rzucił Michał Rachoń. Na twitterze ujawnił on spis broni znalezionej w trakcie przeszukania u „Farmazona”. Arsenał składał się m.in. zarówno z broni ostrej i gazowej, jak również z wiatrówek i broni alarmowej. Znaleziono między innymi: pudełko z 50 szt. naboi 9mm , pistolet Walther P99 z magazynkiem zawierającym 10 sztuk amunicji, z kaburą i szelkami, wiatrówkę ze składaną kolbą, a nawet karabinek - tzw. wiatrówka elektroniczna.
Taki arsenał znaleziono u #Farmazon.a w domu. #ObywateleRP bronią demokracji. Jak Wam sie podoba? #BiałaRóża #KOD pic.twitter.com/wO1YR5CDTw
— michal.rachon (@michalrachon) 8 lutego 2018
Wcześniej pisaliśmy również, że Franciszek J. ma kilka wyroków skazujących. Poznaliśmy więcej szczegółów. W przeszłości "Farmazon" zaatakował człowieka, któremu wcześniej groził. Za to został skazany przez sąd w Łodzi na karę łączną roku i dwóch miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata. Musiał też zapłacić 500 zł nawiązki. Z kolei inny sąd skazał go za kierowanie samochodem po pijanemu.