W czwartek rząd planuje wstępnie przyjąć projekt ustawy budżetowej na 2026 rok.
Dokument ten musi uwzględniać planowane wydatki, w tym tzw. wydatki „sztywne”, z których państwo nie może zrezygnować. Do tej kategorii należą m.in. zwiększone środki na wypłatę emerytur i rent. Waloryzacja tych świadczeń została "przesunięta" na 1 marca 2026 roku.
Podwyżka? Nie tak wysoka, jak mogłaby być!
Koalicja pod wodzą Donalda Tuska ujawniła już swoje plany. Mianowicie - zgodnie z przyjętym rozporządzeniem, w przyszłym roku emerytury i renty mają zostać podniesione o wskaźnik inflacji oraz 20 proc. realnego wzrostu wynagrodzeń.
Czyli - jest to minimalny poziom waloryzacji przewidziany przez obowiązujące przepisy. Z prognoz rządowych wynika, że takie wyliczenie przełoży się na wzrost świadczeń o 4,9 proc., co oznacza mniej niż tegoroczna waloryzacja, która wyniosła 5,55 proc.
Z ustaleń "Faktu" wynika, że Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zaproponowało zmianę wskaźnika waloryzacji emerytur i rent.
– Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przedstawiło Radzie Ministrów propozycję zwiększenia wskaźnika waloryzacji emerytur i rent w 2026 r. Zakładała ona ustalenie wysokości zwiększenia wskaźnika waloryzacji na poziomie 35 proc. realnego wzrostu przeciętnego wynagrodzenia w 2025 r. To więcej niż przewiduje obowiązujący ustawowy poziom
– przekazał w rozmowie z portalem resort kierowany przez Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk.
Zgodnie z wyliczeniami ministerstwa, gdyby zastosowano zaproponowany wskaźnik, świadczenia wzrosłyby od 1 marca 2026 r. co najmniej o 5,43 proc., a minimalna emerytura zwiększyłaby się o 102,02 zł – z 1878,91 zł do 1980,93 zł brutto. Resort poinformował jednak, że hamulcowym okazała się... Rada Ministrów.