Policjanci z wielu polskich miast informują o niebezpiecznych przedmiotach, które znalazły się w cukierkach zbieranych 31 października przez dzieci. Tymczasem część osób, które nie biorą udziału w pseudo-święcie Halloween, padło ofiarą aktów wandalizmu.
31 października to wigilia Wszystkich Świętych. Wiele osób jednak zaczerpnęło zachodnią modę i obchodzi tego dnia wywodzące się od pogan "Halloween". Celebracja polega m.in. na tym, iż dzieci chodzą po domach w nadziei na "cukierek albo psikus".
Co jeśli ktoś nie zdecyduje się na udział w pseudo-zabawie? Przykład tego zobaczyliśmy na warszawskim Ursynowie. Jak donosi dziennikarz Telewizji Republika Adrian Borecki. Drzwi mieszkań osób, które nie otworzyły dzieciom zostały zdewastowane.
Ktoś napisał na nich kredą obraźliwe napisy w języku angielskim m.in. "dziwka", "pie*dol się", "zabij się".
"Wśród ofiar wulgarnych haseł: samotna, niepełnosprawna kobieta… Przesada"
Warszawski Ursynów. Jak ktoś chce sobie obchodzić halloween niech obchodzi, ale niech nie zmusza do tego innych. Wśród ofiar wulgarnych haseł: samotna, niepełnosprawna kobieta… Przesada. @RepublikaTV pic.twitter.com/SshSjDCvy3
— Adrian Borecki (@AdrianBorecki01) November 1, 2024
Jest też i druga strona sprawy. Z wielu miast Polski płyną doniesienia o skrajnie niebezpiecznych "dodatkach" do słodkości. Rodzice dzieci w cukierkach znajdują igły czy gwoździe. To drugie odkryli rodzice dziecka w Gorzowie Wielkopolskim.
"Zgłosił się do nas opiekun dziecka, które miało otrzymać cukierki, w których znajdował się gwóźdź. Będziemy ustalać, kto jest za to odpowiedzialny"