Ukraiński żołnierz przetrwał ponad miesiąc w okupowanym przez Rosjan Robotynem

Jest to historia, która mrozi krew w żyłach; jeden z ukraińskich żołnierzy przedostał się do okupowanego przez Rosjan Robotynego w obwodzie zaporoskim już 22 lipca, czyli na ponad miesiąc przed wyzwoleniem tej miejscowości, a następnie przetrwał tam otoczony przez siły wroga - poinformował w piątek sztab generalny ukraińskiej armii.

zdjęcie ilustracyjne
flickr

Wojskowy o pseudonimie "Maestro" potrafił zadać duże straty rosyjskim najeźdźcom, mieszkającym w każdym z domów opuszczonych przez lokalnych cywilów. Żołnierz codziennie walczył o życie - czytamy w komunikacie sztabu opublikowanym na Facebooku (https://tinyurl.com/4zyhad9s).

- "Raz mnie przyłapali, było ich dwóch. Jeden młody chłopak, drugi starszy. Chodzili i mnie szukali, a ja ukryłem się w ogrodzie. Ten młodszy ruski pytał starszego: Co z nim zrobimy, gdy go znajdziemy?. Drugi odpowiedział: Jak to co, rozstrzelamy na miejscu. Na szczęście wtedy mnie nie znaleźli" - wspominał "Maestro" w nagraniu wideo zamieszczonym przez sztab.

Jak przyznał, najbardziej obawiał się nie śmierci, lecz rosyjskiej niewoli. - "Nosiłem w kieszeni nabój. Sam nie wiem, czy potrafiłbym (popełnić samobójstwo), ale nosiłem. Nie oddałbym się w niewolę" - podkreślił wojskowy.

Po kilku tygodniach ukrywania się w Robotynem "Maestro" w końcu doczekał się tam szturmu ukraińskiej armii. - "Zobaczyłem nasze wozy bojowe Bradley. Rosjanie uciekali tak, jak stali, dosłownie w klapkach. Byłem w euforii" - opowiadał żołnierz.

Robotyne zostało wyzwolone, a ukraińskie wojska już posuwają się na południowy wschód od tej ważnej miejscowości – powiadomiło 28 sierpnia na Telegramie Military Media Center, cytując wiceminister obrony Ukrainy Hannę Malar.

Wyzwolenie Robotynego stało się możliwe dzięki heroicznej postawie 31 naszych żołnierzy, spośród których jedna trzecia nie miała doświadczenia bojowego. W ciągu 18 godzin ci wojskowi przeczołgali się dosłownie na brzuchach przez kilometry pól minowych. Następnie wypędzili wroga z zajmowanych przez niego pozycji i utrzymali je przez dwie doby, dopóki nie nadeszły posiłki. Grupa 31 osób wykonała pracę całego batalionu, liczącego około 400 żołnierzy. Wysiłek tych ludzi umożliwił brygadzie naszych wojskowych natarcie na Robotyne i przywrócenie nad nim kontroli po tygodniach szturmów - relacjonował we wtorek szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba.

Wieś odbita z rąk agresora leży na trasie prowadzącej do miasta Tokmak, węzła logistycznego armii rosyjskiej. Jeszcze dalej na południe, za Tokmakiem, znajduje się Melitopol - jeden z głównych celów kontrofensywy ukraińskiej.

W ocenie wielu zachodnich obserwatorów, m.in. ekspertów amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną (ISW), zdobycie Robotynego może umożliwić Ukraińcom kontynuowanie natarcia na mniej zaminowanym, łatwiejszym do pokonywania terenie.

 



Źródło: pap Niezalezna.pl

 

as
Wczytuję ocenę...
Komentarze (15)
Anonim 01.09.2023 22:15
miał słoiki miotające, więc miał co jeść
Anonim 02.09.2023 10:47
...No tak, bo przecież w Robotyne nie było żadnych opuszczonych domów, gdzie były normalne słoiki z czymś do jedzenia! Tylko "słoiki miotające"...
Andersen 01.09.2023 21:46
Tak bywa. Nosił w plecaku puszki z jedzeniem na 30 dni i amunicję, a pił wodę w nocy ze studni.
Anonim 01.09.2023 22:10
Puszki to były w czasie II wojny. teraz stosuje się żywność liofilizowaną.
takijeden 01.09.2023 21:44
W filmie promocyjnym opublikowanym w tym tygodniu na TikToku ukraińska firma telefonii komórkowej Kyivstar wzywa swoich abonentów do podziękowania żołnierzom, którzy stracili życie w wojnie (NATO) z Rosją. Jednak tekst reklamy podpalił cały kraj, ponieważ ujawnił, według wielu, prawdziwą liczbę ukraińskich ofiar: „400 000 bohaterów nigdy nie będzie w stanie odpowiedzieć na telefon i wiadomość".
Zobacz wszystkie »
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo