"Dalej działamy" – zapewniła we wtorek rano podinsp. Katarzyna Cisło. Rzecznik prasowa małopolskiej policji potwierdziła, że funkcjonariusze nadal przeszukują teren, gospodarstwa domowe, pustostany, a także utrzymane są kontrole na drogach. Całkowicie w obu kierunkach zablokowana jest droga prowadząca do i z siedliska, na którym doszło do zbrodni.
Cisło zaznaczyła, że cały czas obowiązuje policyjny apel, aby nie wschodzić do lasów na Limanowszczyźnie, ponieważ funkcjonariusze używają dronów z termowizją i każda osoba w lesie może być potraktowana jako potencjalny sprawca.
"Nie ma takiej listy"
Cisło odniosła się także do plotek, że w domu mężczyzny znaleziono listę proskrypcyjną z wytypowanymi nazwiskami. – Absolutnie nie ma takiej listy – podkreśliła policjantka.
W obławę na Limanowszczyźnie zaangażowani są funkcjonariusze różnych służb policyjnych, w tym kontrterroryści, z całego kraju. Wspiera je straż pożarna, graniczna, wojsko. W poszukiwaniach wykorzystywane są psy tropiące, śmigłowce, w tym Black Hawk, drony, w tym należący do MON dron bezzałogowy Bayraktar.
Zbrodnia w Starej Wsi
Tadeusz Duda w miniony piątek rano miał postrzelić swoją teściową. Następnie udał się do oddalonej o ok. pół kilometra posesji, gdzie zastrzelił swoją córkę oraz zięcia. Teściowa jest w szpitalu, a w stanie ciężkim.
Mężczyzna uciekł, jego samochód znaleziono porzucony w pobliżu ścieżki prowadzącej do lasu.
57-latek miał zarzuty znęcania się nad rodziną i zakaz kontaktowania z nią. Dzień przed tragedią zapoznał się z aktami swojej sprawy. Po strzelaninie w Starej Wsi prokuratura wydała za nim list gończy, a sąd nakaz tymczasowego, 14-dniowego aresztowania.