O 15-letnim Jakubie Baryle zrobiło się głośno w sobotę 10 sierpnia, gdy trzymając w ręku krzyż, wyszedł naprzeciw marszowi środowisk LGBT, który przechodził ulicami Płocka. Niestety, nie wszystkim spodobała się postawa chłopca. Sprawa trafiła do sądu na wniosek Ośrodka Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych. Na podstawie tego pisma sąd mógł, lecz nie musiał wszcząć czynności, które polegały na wysłaniu do domu państwa Baryłów kuratora. Kurator weryfikował, czy w domu są odpowiednie warunki. Jak się dowiedzieliśmy dziś, sąd umorzył sprawę "ze względu na treść wywiadu kuratora, który nie wskazuje na nieprawidłowości w wykonywaniu władzy rodzicielskiej przez rodziców małoletniego".
Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, już w sierpniu - tuż po marszu LGBT w Płocku - zapowiadał powiadomienie prokuratury oraz sądu rodzinnego, po czym skierował do Sądu Rejonowego w Płocku Wydział Rodzinny i Nieletnich wniosek o sprawdzenie sytuacji rodzinnej nieletniego.
- Sympatycy LGBT obrażają prawie na każdej manifestacji. Nie obraziło to mnie, a Pana Boga. Mnie to jedynie dotknęło. LGBT chce legitymizować grzech, chcą podnieść grzech do rangi normalności. Człowiek ma wolną wolę, jednak złe uczynki winniśmy ograniczać [...] Miałem nadzieję, że wywołam dyskusję, podczas której inni zmienią swój pogląd
- mówił Kuba w rozmowie z Tomaszem Sakiewiczem w Telewizji Republika, kilka dni po marszu LGBT.
Portal Niezalezna.pl po rozmowie z rodzicami chłopca dowiedział się, że Sąd Rejonowy w Płocku umorzył sprawę.
- Sprawa została zakreślona jako wyjaśniona i nie dająca podstaw do dalszego prowadzenia ze względu na treść wywiadu kuratora, który nie wskazuje na nieprawidłowości w wykonywaniu władzy rodzicielskiej przez rodziców małoletniego
- napisano w piśmie z sądu.