Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Sędzia od 50 zł nie będzie przeniesiony! Uzasadnienie? To już gruba przesada!

Sędziego Mirosława Topyły naszym Czytelnikom przedstawiać nie trzeba. Zasłynął wydarzeniami na stacji benzynowej, gdy wsadził do kieszeni cudzy banknot (50 zł). Choć wszystko zarejestrowały kamery monitoringu, sędzia został uniewinniony przez Sąd Najwyższy, bo ten uznał, że kolega po fachu nie jest złodziejem, a jedynie człowiekiem „roztargnionym”. Teraz w sprawie pojawił się nowy wątek. Ministerstwo Sprawiedliwości wystąpiło z inicjatywą przeniesienia Topyły do innego sądu, jednak jak wynika z ustaleń portalu niezalezna.pl, kolegium Sądu Okręgowego w Płocku postanowiło tego nie uwzględniać. Już sama decyzja budzi kontrowersje, jednak najbardziej kuriozalna jest treść uzasadnienia.

Na zdj. sędzia Mirosław Topyła (z prawej)
Tomasz Hamrat/Gazeta Polska

W sprawie Topyły interweniował resort sprawiedliwości. Ministerstwo wystąpiło o przeniesienie skompromitowanego sędziego do innej jednostki.

Jak wynika z naszych ustaleń inicjatywa Ministerstwa Sprawiedliwości była wczoraj rozpatrywana przez Kolegium Sądu Okręgowego w Płocku. Zdecydowano... nie uwzględniać propozycji, a tym samym pozostawić sędziego Topyłę na dotychczasowym stanowisku.

Portal niezalezna.pl dotarł do treści uchwały podjętej przez Kolegium Sądu Okręgowego w Płocku w dniu 20 września 2018 r.

„Kolegium Sądu Okręgowego postanawia nie składać wniosku do sądu dyscyplinarnego o wydanie orzeczenia o przeniesieniu sędziego Mirosława Topyły na inne miejsce służbowe” - czytamy w dokumencie.

Najbardziej kuriozalny jest jednak ten fragment uzasadnienia:

„Opinia o sędzim Mirosławie Topyle nie ma charakteru środowiskowego. Nie jest opinią społeczności miasta i gminy Żyrardowa, powiatu żyrardowskiego, okręgu sądowego, województwa, czy regionu. Funkcjonuje w kraju. Wizerunek sędziego, jego imię i nazwisko oraz zdarzenie, z którym się ona wiąże zostały rozpowszechnione w mediach publicznych i to wielokrotnie. W związku z tym opinię, która – w innym wypadku – mogłaby uzasadniać wystąpienie kolegium do sądu dyscyplinarnego, przez wzgląd na powagę stanowiska sędziego, sędzia Topyła ma nie w środowisku, a w kraju i podążać będzie ona za nim gdziekolwiek zostanie przeniesiony. Tym samym sprawowanie przez Mirosława Topyłę czynności jurysdykcyjnych w równym stopniu naraża – jego samego i sąd, jako organ władzy publicznej – na negatywne konsekwencje funkcjonującej o tym sędzim opinii w każdym sądzie. A rozwiązaniem, które – w takim wypadku – jest w stanie realnie zminimalizować skutki owej sytuacji pozostaje powierzenie sędziemu Mirosławowi Topyle wykonywania czynności jurysdykcyjnych, których publiczny (audytoryjny) charakter i takaż ekspozycja wizerunku sędziego są, w miarę możliwości, w największym stopniu ograniczone. ” - czytamy w dokumencie.

Czyli nie ma sensu go przenosić, bo jego historia jest znana w całym kraju i wszędzie będzie negatywnie odbierany!!!

 


Przypomnijmy krótko, od czego wszystko się zaczęło...

Wstępem do historii, która zszokowała Polaków, stały się wydarzenia z marca zeszłego roku na stacji paliw koło Sochaczewa. Na słynnym nagraniu z monitoringu widać kilka osób stojących przed kasą – kobieta położyła na ladzie 50 zł, na chwilę się odwróciła, a banknot schował do kieszeni obcy mężczyzna. Okazał się nim Mirosław Topyła, sędzia, karnista, w tamtym czasie wiceprezes Sądu Rejonowego w Żyrardowie.

 

Wybuchł skandal. Początkowo korporacja sędziowska podjęła stanowcze decyzje – prawnik został zawieszony, a w pierwszej instancji dyscyplinarnego postępowania nawet wyrzucony z zawodu.

Cyrk zaczął się, gdy akta powędrowały do Sądu Najwyższego (obrońca Topyły płakał), a wyrok z lutego wręcz zszokował środowisko prawnicze. Topyła nie tylko został uniewinniony od zarzutów przywłaszczenia cudzych pieniędzy. Szczególnie kuriozalne okazało się uzasadnienie tego wyroku.

- Obwiniony jest osobą […] charakteryzującą się dużym stopniem roztargnienia

– stwierdzono.

Od tamtych wydarzeń minęło już sporo czasu. Co obecnie porabia Topyła, który przez pewien czas przebywał na zwolnieniu lekarskim? Wrócił do pracy. Na stronie internetowej Sądu Rejonowego w Żyrardowie jego nazwisko można znaleźć w wykazie sędziów wydziału karnego. Prezes Iwona Grabowska, bezpośrednia przełożona Topyły, bo zarazem szefowa tego wydziału, nie chciała komentować wyroku Sądu Najwyższego.

Jeszcze w sierpniu „Codzienna” ustaliła, że Topyła dostał przelew z sądu, w którym pracuje – z wyrównaniem pensji obniżonej w czasie zawieszenia. Kilkadziesiąt tysięcy złotych!

„Na konto bankowe SSR Mirosława Topyły przelano kwotę 24 530, 64 zł (netto)” - przyznała dzisiaj prezes Sądu Rejonowego w Żyrardowie zapytana o "wyrównanie" wynagrodzenia dla słynnego już prawnika, który został uznany przez Sąd Najwyższy "roztargnionego" i dzięki temu uniknął kary za zdarzenie na stacji benzynowej.

CZYTAJ WIĘCEJ: Mamy wreszcie odpowiedź od prezes sądu! Wiemy, ile dokładnie dostał "roztargniony" z Żyrardowa

 

 



Źródło: niezalezna.pl

 

#Mirosław Topyła #sedzia #sąd #kradzież #50 zł

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Grzegorz Broński,Piotr Łuczuk
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo