Prawo i Sprawiedliwość złożyło zażalenie na postanowienie prokuratury ws. odmowy wszczęcia śledztwa dotyczącego przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków zarówno przez członków Państwowej Komisji Wyborczej jak i Ministerstwo Finansów. Przedstawione argumenty nie zostały jednak wzięte pod uwagę przez sąd.
"Sąd rozpoznając zażalenie uznał, że zażalenie nie zasługuje na uwzględnienie, albowiem nie zawiera żadnych zarzutów, które mogłyby skutecznie podważyć decyzję prokuratora wyrażoną w kontrolowanym postanowieniu" - przekazał w komunikacie prok. Antoni Skiba, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Ponadto wskazał, że sąd uznał, że działanie członków PKW było zgodne z prawem i mieściło się w granicach przyznanych kompetencji ustawowych.
"Nie sposób uznać, by działania członków Państwowej Komisji Wyborczej miały charakter umyślny (w zamiarze bezpośrednim lub ewentualnym) działania na szkodę partii politycznej Prawo i Sprawiedliwość" - dodał prok. Skiba. Podobnie usprawiedliwione zostały działania resortu finansów wskazując, że wszystko odbywało się zgodnie z prawem.
Nieczysta gra
Prawo i Sprawiedliwość zostało pozbawione pieniędzy w trakcie trwania kampanii prezydenckiej. Pierwsza rata wpłynęła dopiero na początku maja 2025.
Skarbnik PiS Henryk Kowalczyk powiedział wtedy, że partia otrzymała pierwszą ratę subwencji w wysokości 3,7 mln zł, wobec 6,3 mln zł, które - jak podkreślał - partia powinna dostać. Oznacza to, że z pierwszej raty potrącono ok. 2,6 mln zł. Cała roczna subwencja zatem będzie uszczuplona o blisko 11 mln zł.