W poniedziałek Państwowa Komisja Wyborcza (PKW) wysłała pismo do ministra finansów Andrzeja Domańskiego w sprawie subwencji partyjnych na 2025 rok. W piśmie tym, PKW ustaliła subwencje dla PiS na poziomie ok. 15 mln zł, co oznacza, że została ona pomniejszona o 10,8 mln zł.
Skarbnik PiS Henryk Kowalczyk powiedział, że partia otrzymała pierwszą ratę subwencji w wysokości 3,7 mln zł, wobec 6,3 mln zł, które - jak podkreślał - partia powinna dostać. Oznacza to, że z pierwszej raty potrącono ok. 2,6 mln zł. Cała roczna subwencja zatem będzie uszczuplona o blisko 11 mln zł.
"Dobre i to, chociaż nadal oczekujemy pełnej wypłaty subwencji, zgodnej z postanowieniem sądu i grudniową decyzją PKW"
– podkreślił.

W jego ocenie, pokazuje to dużą niekonsekwencję PKW. "Z jednej strony PKW przyjęła nasze sprawozdanie po postanowieniu Sądu Najwyższego w grudniu, a teraz próbują to zakryć i wypłacają subwencję po potrąceniu" - stwierdził Kowalczyk.
Podważanie legalności Izby SN
Sprawa subwencji PiS zaczęła się w sierpniu ub.r., gdy PKW odrzuciła sprawozdanie finansowe tej partii z wyborów parlamentarnych w 2023 r. Komisja zarzuciła nieprawidłowości w wydatkowaniu funduszy na kampanię w kwocie 3,6 mln zł. W konsekwencji MF zmniejszyło wypłaty dla PiS dotacji za wybory oraz przypadającej na 2024 r. subwencji z budżetu. Partia tę uchwałę zaskarżyła, a Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, w której zakresie obowiązków jest m.in. rozpatrywanie skarg na uchwały PKW, tę skargę uznała.
Z tego powodu PKW przyjęła sprawozdanie finansowe partii Jarosława Kaczyńskiego. Podniesiony został jednak argument, że komisja nie przesądza, czy IKNiSP SN jest sądem. Wówczas Domański zwrócił się do PKW o wykładnię uchwały, gdyż - w jego ocenie - była ona "wewnętrznie sprzeczna". Powoływał się przy tym na wyroki europejskich sądów.
W tej sprawie należy jednak podkreślić, że cały obóz rządzący nie ma problemów z IKNiSP SN, gdy ta wydaje sprzyjające im orzeczenia. Pod koniec kwietnia Izbę chwalił sam minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Warto zaznaczyć, że sprawujący władzę politycy mogą to robić, gdyż wspomniana Izba uznała wynik wyborów parlamentarnych.