- Wszystkie agendy wpisane w chór dezinformacji rosyjskiej bacznie obserwują to, co dzieje się w Polsce i na pewno - co potwierdza relacja czeskiego Sputnika - śledzą informacje chociażby z Telewizji Republika, Niezalezna.pl i innych polskich mediów - powiedział w rozmowie z naszym portalem Janusz Kowalski, wiceminister aktywów państwowych, komentując fakt, że na czeskim Sputniku zacytowano jego rozmowę z Dorotą Kanią dotyczącą uniezależniania się Polski od rosyjskiego gazu.
8 stycznia gościem Doroty Kani w programie "Dziennikarski poker" na antenie Telewizji Republika był Janusz Kowalski, wiceminister aktywów państwowych.
Na szczęście Polska od 2015 r., czyli zwycięstwa prezydenta Andrzeja Dudy oraz Prawa i Sprawiedliwości, realizuje najważniejszy projekt geopolityczny od trzydziestu lat: uniezależnienia się od rosyjskiego gazu. Jeżeli chodzi o ropę naftową, mamy Naftoport i przez terminal naftowy w Gdańsku możemy spokojnie sprowadzać różne rodzaje ropy na wypadek przerw w dostawach rurociągiem „Przyjaźń”
- mówił wówczas Kowalski.
Słowa, które padły w Telewizji Republika, nie umknęły uwadze czeskiego Sputnika - tuby propagandowej Kremla. Na swojej stronie internetowej zamieścił tekst pt. "Polska chce uzyskać niezależność od rosyjskiego gazu", gdzie obszernie cytuje rozmowę wiceministra Janusza Kowalskiego z Dorotą Kanią. Czeski Sputnik zamieścił również link do rozmowy, która została zamieszczona na YouTube.
W rozmowie z Lidią Lemaniak Janusz Kowalski podkreślił, że "wszystkie agendy wpisane w chór dezinformacji rosyjskiej bacznie obserwują to, co dzieje się w Polsce i na pewno - co potwierdza relacja czeskiego Sputnika - śledzą informacje chociażby z Telewizji Republika, Niezalezna.pl i innych polskich mediów".
Jest oczywiste, że ten przekaz, który jest formułowany przez obóz niepodległościowy, jest krytycznie przyjmowany przez agendy Kremla, czyli właśnie m.in. Sputnik. To jest dowód na to, że każde słowo, które nie wpisuje się w rosyjską narrację, może być wykorzystane informacyjnie np. na czeskim portalu. To oczywiście oznacza, że każde zachowanie polskiego polityka może być wykorzystane w wojnie dezinformacyjnej przeciwko Polsce
- mówił.
Wiceminister dodał, że nie zdziwiłby się, gdyby "bardzo smutne i uderzające w godność narodową zachowanie Janusza Korwin-Mikkego, który ostentacyjnie siedział podczas odczytywania przez marszałek Sejmu Elżbietę Witek treści uchwały uderzającej w kłamliwą narrację Władimira Putina, że tego typu gesty, słowa, również będą wykorzystywane przeciwko Polsce w wojnie informacyjnej".
Pokazuję przykłady tego, że każdy gest, każde wypowiedziane słowo ma swoje znaczenie
- dodał.
Oczywiście ja się "cieszę", że moje słowa w Telewizji Republika wypowiedziane w kontekście Federacji Rosyjskiej i mojej oceny polityki Kremla, można przeczytać w języku czeskim. "Cieszę się" w cudzysłowie, bo uważam, że ani jeden polski polityk nie powinien rozmawiać ze Sputnikiem, ani z żadną inną agendą Kremla, bo to jest rzecz, która powinna być DNA lojalności wobec Polski, żeby nigdy nie rozmawiać z tego typu mediami, które - oczywiście - mogą nas, raz na jakiś czas, zacytować
- podkreślił Janusz Kowalski.