Po raz kolejny widać, jak na dłoni, że w bardzo zawoalowany sposób wprowadza się nam po cichu skrajnie lewicową agendę w jeszcze jednej dziedzinie naszego życia - tym razem w naszym żywieniu i jadłospisie. - Demokracja w UE to jest fikcja, pozory, instytucje całkowicie fasadowe, a decydują naukowcy i politycy. Gdzie w tym wszystkim jest wola narodu? - mówił w programie #Jedziemy Michała Rachonia wicemarszałek Senatu Marek Pęk.
"Nie wprowadzamy w Warszawie żadnych ograniczeń w spożywaniu mięsa" - zapewniał Rafał Trzaskowski w odpowiedzi na krytykę, jaka spadła na niego w związku z celami raportu C40, czyli organizacji, do której należy Warszawa. Ale portal Niezalezna.pl w lutym dotarł do dokumentu, w którym czarno na białym jest napisane, że stolica planuje wprowadzić w szkołach "tylko bezmięsne posiłki", a w stołówkach miejskich i oświatowych "ograniczyć wykorzystywanie mięsa wołowego i baraniego oraz produktów mlecznych" z uwagi na "ślad węglowy wykorzystywanych produktów".
#Jedziemy. DGP: Trzeba jeść mniej mięsa i pozbyć się aut. Klimatyczne zaciskanie pasa w stolicy#wieszwięcej @DGPrawna https://t.co/u1cj6cJ0oS
— tvp.info 🇵🇱 (@tvp_info) March 6, 2023
Pytany o sprawę wicemarszałek Senatu Marek Pęk zaznaczył, że po raz kolejny widać, jak na dłoni, że w bardzo zawoalowany sposób wprowadza się nam po cichu skrajnie lewicową agendę w jeszcze jednej dziedzinie naszego życia - tym razem w naszym żywieniu i jadłospisie.
- Dowiadujemy się o tym w przypadkowy sposób: jest ujawniony raport, wypowiedź Rafała Trzaskowskiego i wszyscy są zaskoczeni, jak to możliwe. A w tym szaleństwie jest metoda - tak działa współczesna Europa, system polityczny: po cichu, po kawałku. I nagle obudzimy się w tej rzeczywistości, w której mamy być wszyscy szczęśliwi, ekologiczni, wegańscy, nowocześni, ale nikt nas o tym wcześniej nie poinformował, ani nie pytał
- wskazał Pęk, dodając, że to jest kolejny krok w wieloetapowym neomarksistowskim pochodzie XXI w. ku "świetlanej przyszłości".
- Mnie to bardzo niepokoi, oburza znacznie bardziej od tego, że w jadłospisie ktoś może mieć robaki (jak chce, niech sobie je). Natomiast oburza mnie to, w jaki sposób to się wprowadza. Demokracja w UE to jest fikcja, pozory, instytucje całkowicie fasadowe, a decydują naukowcy i politycy. Gdzie w tym wszystkim jest wola narodu? Jeżeli zaczyna się ludziom od A do Z tłumaczyć wspaniałe pomysły, nagle przychodzi najpierw reakcja emocjonalna - obrzydzenie, a później, jeżeli się doprowadzi do poważnej dyskusji naukowej na ten temat, okazuje się, że są również naukowcy, którzy kwestionują zasadność żywieniową takiej diety. Na samym wierzchołku tej góry lodowej jest wielki biznes - za tym wszystkim stoją określone cele biznesowe: uderzenie w różne dziedziny gospodarki i przemysłu
- wskazał.
Marek Pęk odniósł się także do tekstu portalu Niezalezna.pl, zamieszczonego powyżej, podkreślając, że "awangardą w tym absurdalnym procesie mają być duże miasta".
- W dużych miastach, jak chociażby w Warszawie, rządzi środowisko neoliberalne. Młodsze pokolenie PO, którego jednym z bardziej znanych przedstawicieli jest Rafał Trzaskowski, jest bez wątpienia środowiskiem bardzo mocno lewicowym, więc oni sobie tę agendę będą wprowadzać najpierw w dużych miastach (...) Póki co, jeśli z taką agendą PO wejdzie np. na polską wieś, to ich wygonią
- powiedział.