Operowany 42-letni pacjent cierpiał na przewlekłą niewydolność serca i nerek. – W ostatnich miesiącach przed zabiegiem nie można już było go wypisać do domu, jego serce utraciło zdolność pracy – powiedział kierownik Oddziału Transplantacji Serca i Mechanicznego Wspomagania Krążenia Instytutu Chorób Serca USK we Wrocławiu prof. dr hab. Michał Zakliczyński.
Serce o ósmej, nerka o osiemnastej
Mężczyzna był na pilnej liście do przeszczepu, bo do życia potrzebował dwóch organów. Znalezienie odpowiedniego dawcy, który mógłby przekazać oba narządy jednej osobie, jest bardzo trudne.
– Chronologicznie wyglądało to tak, że o godzinie ósmej serce było już na sali operacyjnej, o godzinie dwunastej kardiochirurdzy skończyli przeszczep serca, ustabilizowali pacjenta, a o godzinie osiemnastej zespół chirurgów naczyniowych przeszczepił mu nerkę – poinformował kierownik Biura ds. Transplantacji i Donacji USK we Wrocławiu Mateusz Rakowski.
W dniu zabiegu, o godz. 22.30, pacjent odzyskał przytomność.
Niezwykle rzadki zabieg
Jak mówią lekarze, taka transplantacja jest trudna, bo wymaga skoordynowania dwóch zespołów chirurgicznych. Pacjent musi być do takiego zabiegu odpowiednio przygotowany.
– Ważne, aby przeprowadzana w pierwszej kolejności transplantacja serca przebiegła bez komplikacji. Pacjent musi być w stabilnym stanie, aby można było rozpocząć kolejną transplantację – podkreślił kardiochirurg i transplantolog z Instytutu Chorób Serca USK we Wrocławiu dr Maciej Bochenek.
Jednoczasowe zabiegi, podczas których dochodzi do transplantacji serca i nerki, wykonuje się rzadko. Statystycznie w kraju jest ich mniej niż pięć w ciągu roku (w 2024 r. – przeprowadzono dwa). W Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym przeprowadzono dotąd cztery takie operacje. Wszystkie zakończyły się sukcesem, a pacjenci wrócili do zdrowia.