- 262 mld złotych nie trafiło do budżetu państwa za rządów Donalda Tuska, a Donald Tusk mówi – nic się nie stało. To jest, mam wrażenie, klasyka gatunku, ale też ta skala lekceważenia państwa – mówiła poseł Prawa i Sprawiedliwości Joanna Lichocka w programie Doroty Kani w Polskim Radiu 24, oceniając wczorajsze przesłuchanie byłego premiera przed komisją ds. VAT.
Wczoraj Donald Tusk stawił się przed komisją śledczą ds. wyłudzeń VAT. W przeciwieństwie do większości polityków obecnej opozycji, nie skorzystał z prawa do swobodnej wypowiedzi. Co ciekawe, nie pojawił się mecenas Roman Giertych.
Były premier zeznawał w toczącym się postępowaniu zmierzającym do zbadania prawidłowości i legalności działań oraz występowania zaniedbań i zaniechań organów i instytucji publicznych w zakresie zapewnienia dochodów Skarbu Państwa z tytułu podatku od towarów i usług i podatku akcyzowego w okresie od grudnia 2007 r. do listopada 2015 r.
Dziś na antenie Polskiego Radia 24 w programie Doroty Kani występ Tuska komentowała poseł PiS Joanna Lichocka.
"Nikt nie jest zaskoczony. Tak jak zawsze, Donald Tusk pokazał się jako ten, który najbardziej lubi haratać w gałę. To znaczy nie ma takiego problemu, jak wyłudzanie na wielką skalę podatku VAT. Zdaje się, że były premier uważa, że nic się nie stało. 262 mld złotych nie trafiło do budżetu państwa za rządów Donalda Tuska, a Donald Tusk mówi – nic się nie stało"
- powiedziała Joanna Lichocka.
Poseł wskazała, że także w przypadku Amber Gold i afery hazardowej Tusk zdawał się bagatelizować wagę problemu. - "No zdarzają się afery. Nikt jeszcze nie postawił zarzutów, zdaje się mówić pan premier"- mówiła
"To jest, mam wrażenie, klasyka gatunku, ale też ta skala lekceważenia państwa – bo to jest chyba najważniejsze z tego przesłuchania; nie to, czy Donald Tusk się bardziej czy mniej zirytował, czy bardziej dał się zdemaskować jako osoba, która nie była zainteresowana przeciwdziałaniem temu procederowi – ale chyba najbardziej widoczne z relacji z przesłuchania jest to, że Donald Tusk po prostu za bardzo się tą sprawą nie przejmuje. To nie było [wg. Tuska -red.] ważne"
- wskazała poseł PiS.
Dorota Kania pytała, czy zdaniem Joanny Lichockiej Donald Tusk wróci do polskiej polityki po zakończeniu pracy w Brukseli.
"Mam nadzieję, że nie wróci skutecznie, tzn. wydaje mi się, że ma takie ambicje. Oczywiście nie znam żadnych planów, ale na razie nie ma żadnych szans na to, żeby zająć jakieś eksponowane stanowisko w Unii Europejskiej. Nie wiemy, co pani kanclerz Angela Merkel będzie chciała Donaldowi Tuskowi załatwić, ale wydaje mi się, że także pani Merkel nie będzie już miała w tej sprawie wiele do powiedzenia"
- oceniła Joanna Lichocka.
Zdaniem poseł, Tusk nie ma żadnych szans na wygranie wyborów prezydenckich. - "Wczorajsze przesłuchanie chyba to też pokazało. Ten urok naprawdę już prysł i jaką sobie teraz znajdzie drogę? Być może przez kilka lat będzie gdzieś indziej, bo dużych szans na to, żeby być prezydentem, premierem, nie ma" - podkreśliła poseł.
Na uwagę prowadzącej, że według komentatorów Tusk wróci do polskiej polityki tylko wtedy, gdy będzie pewien zwycięstwa, poseł Lichocka wskazała, że były premier może nie mieć innych ofert. - "Zobaczymy, ale widać wyraźnie, że z Andrzejem Dudą nie ma szans, i bardzo dobrze"- mówiła.
Lichocka przywołała także cytat z listu Marka Falenty, który pisał, że "Tusk to osoba niezwykle mściwa i że jego powrót byłby tragedią dla polskiego narodu".
"Falenta napisał też w tym liście, że Donald Tusk był uprzedzony o procederze nagrywania jego polityków i nic też w tej sprawie nie zrobił. Tutaj się rodzi pytanie do Platformy Obywatelskiej – jaką ofertę złożyli Markowi Falencie? Od jak dawna wiedzę o nagrywaniu polityków Platformy miał Donald Tusk? I kto naprawdę stoi za tymi nagraniami?"
- zastanawiała się Joanna Lichocka.