Wciąż owiana jest tajemnicą śmierć prof. Mirosława Kurkowskiego, dziekana Wydziału Matematyczno-Przyrodniczego Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Jego ciało zostało odnalezione w niedzielę w samochodzie, zaparkowanym w miejscowości Kuleje pod Częstochową.
Jak poinformowała Prokuratura Rejonowa w Częstochowie, wszczęto śledztwo w sprawie podejrzenia doprowadzenia do samobójstwa. Jednakże, po przeprowadzonych oględzinach miejsca zdarzenia i sekcji zwłok, prokurator Tomasz Ozimek stwierdził, że nie znaleziono żadnych śladów wskazujących na udział osób trzecich w tej tragedii.
"Dowody zebrane w toku tego śledztwa nie wskazują na udział osób trzecich" – podkreślił prokurator Ozimek. Sekcja zwłok nie wykazała również żadnych obrażeń ciała, które mogłyby świadczyć o przemocy.
Zaginięcie profesora zgłoszono kilka dni wcześniej. Ostatni kontakt z rodziną miał miejsce 3 grudnia. Przed wyjściem z domu, profesor wyłączył telefon i pozostawił wiadomość, że wychodzi "na miasto".
W miejscu odnalezienia ciała zabezpieczono środki farmakologiczne oraz zapiski, które mogą rzucić światło na motywację profesora. Prokuratura czeka na wyniki badań toksykologicznych, które pozwolą wyjaśnić, czy przyjmowane przez niego leki mogły mieć wpływ na jego decyzję.
Śmierć prof. Mirosława Kurkowskiego była ogromnym wstrząsem dla środowiska akademickiego. Słynął on jako wybitny naukowiec i ceniony wykładowca. Jego odejście jest niepowetowaną stratą dla uczelni, na których pracował. Prokuratura będzie kontynuowała śledztwo, aby wyjaśnić wszystkie okoliczności tej tragicznej śmierci. Śledczy analizują zabezpieczony materiał dowodowy, przesłuchują świadków i czekają na wyniki badań.