Policjanci użyli broni i oddali trzy strzały podczas interwencji na jednej ze stacji paliw w Konstancinie-Jeziornie (Mazowieckie) - ustalili dziennikarze. Informację te potwierdził rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak. "Zatrzymano poszukiwanego mężczyznę, który wcześniej był notowany za rozboje i napady" - poinformował policjant
Według informacji medialnych, do zdarzenia doszło w nocy ze środy na czwartek na jednej ze stacji paliw w Konstancinie-Jeziornie. Na stację przyjechał mężczyzna, który miał się agresywnie zachowywać. Grupa osób, która była wezwała na miejsce policję.
Nadkom. Sylwester Marczak powiedział, że policjanci, którzy przyjechali na miejsce próbowali zatrzymać mężczyznę.
Ten w tym momencie miał rozbić butelkę i zrobić z niej tzw. "tulipana", którym chciał zaatakować policjantów
- powiedział policjant.
"Funkcjonariusze na początku użyli środków przymusu bezpośredniego w postaci gazu. Jednak to nie przyniosło rezultatu, dlatego policjant użył broni palnej oddając dwa strzały ostrzegawcze w powietrze. Trzeci strzał był w kierunku mężczyzny. Został on postrzelony w nogę, po czym go obezwładniono" - powiedział.
Dodał, że na miejsce wezwano załogę pogotowia ratunkowego, która zabrała mężczyznę do szpitala. "Mężczyzna był poszukiwany, a wcześniej notowany za rozboje i napady" - poinformował.
Zaznaczył, że użycie broni przez policjanta jest aktualnie badane przez wydział kontroli KSP, który na tę chwilę nie stwierdził nieprawidłowości w działaniu funkcjonariuszy. "Jeżeli chodzi o policjanta, który użył broni to tak jak każdemu przysługuje pomoc psychologa, ale to od jego decyzji zależy czy z niej skorzysta" - wyjawił dodając, że policjant, który obezwładnił mężczyznę również został zabrany do szpitala, ponieważ mężczyzna wskazał, że jest nosicielem zakaźnej choroby.
O sprawie została poinformowana prokuratura.