W listopadzie 2016 roku Renata Rudecka-Kalinowska została skazana za zniesławienie byłego ministra skarbu państwa Dawida Jackiewicza. Blogerka pisała w internecie, że jakoby jest on "zabójcą" i "zabił z zimną krwią". Sprawa wróciła po latach - okazuje się, że kobieta poszukiwana jest listem gończym do odbycia zastępczej kary 25 dni pozbawienia wolności.
Policja informuje, że na podstawie listu gończego wydanego przez Sąd Rejonowy dla Krakowa-Śródmieśca, 78-letnia obecnie Renata Rudecka-Kalinowska poszukiwana jest do odbycia kary więzienia. Jak to z listami gończymi bywa, podano do wiadomości nie tylko jej wizerunek, ale także informację, że ostatnio mieszkała przy ul. Jagiellońskiej 7 w Krakowie.
Karę zastępczą blogerka ma odbyć, gdyż nie wykonała wyroku, a była nim kara grzywny w wysokości tysiąca złotych i pokrycie kosztów procesu (niemal 5 tys. zł).
Prywatny akt oskarżenia przeciw kobiecie wniósł Dawid Jackiewicz, były minister skarbu w rządzie Beaty Szydło. Rudecka-Kalinowska pisała o nim w internecie, że jakoby jest "mordercą", który "zabił z zimną krwią" mężczyznę, który zaatakował jego rodzinę. Było to oczywiście zniesławienie.
W rzeczywistości Jackiewicz, będący wówczas posłem na Sejm, w 2006 roku przybył na pomoc zaatakowanej przez pijanego mężczyznę żonie i synkowi. Jackiewicz zeznawał, że również został zaatakowany przez agresora. Kiedy go odepchnął napastnik upadł głową na twarde podłoże. Po kilku dniach zmarł w wyniku obrażeń. Przeprowadzono śledztwo, w którym prokuratura uznała, że polityk działał w granicach obrony koniecznej.
Sprawę umorzono, a decyzja została utrzymana także po zaskarżeniu jej przez rodzinę zmarłego. Po sześciu latach o sprawie napisała Renata Rudecka-Kalinowska, we wspomniany sposób atakując Dawida Jackiewicza. A teraz - unika odpowiedzialności...