Konflikt w ZP zażegnany? Prof. Domański: nigdy nie brali na poważnie możliwości zerwania koalicji
– Od kilku tygodni po raz pierwszy mamy do czynienia z taką deklaracją, gdzie wszystkie trzy strony mówią, że trzeba tę koalicję (ZP) kontynuować. (...) Uważam, że koalicjanci nigdy nie brali chyba na poważnie możliwości jej zerwania - powiedział w rozmowie z Niezalezna.pl socjolog prof. Henryk Domański, komentując wstępne porozumienie liderów koalicji rządzącej.
Wczoraj doszło do spotkania liderów Zjednoczonej Prawicy: Jarosława Kaczyńskiego, Jarosława Gowina i Zbigniewa Ziobry. Po jego zakończeniu Krzysztof Sobolewski ogłosił, że „wszystkie strony wyrażają przekonanie co do pozytywnych skutków działań Zjednoczonej Prawicy od czasu podwójnego sukcesu wyborczego w 2015r. i wolę zawarcia porozumienia programowego na lata 2021-2023”.
O ocenę wstępnego porozumienia liderów ZP, które nastąpiło po wielotygodniowym kryzysie w łonie koalicji rządzącej, podsycanym przez groźnie brzmiące zapowiedzi niektórych jej polityków, poprosiliśmy socjologa, prof. Henryka Domańskiego.
Koalicja ZP będzie trwała
Zdaniem socjologa, do tej pory „takich oznak porozumienia nie było”. – Od kilku tygodni po raz pierwszy mamy do czynienia z taką deklaracją, gdzie wszystkie trzy strony mówią, że „tak”, że doceniają swoje sukcesy i że trzeba tę koalicję kontynuować – zauważył prof. Domański.
W jego opinii, ten właśnie komunikat wskazuje na to, że wszystkim ugrupowaniom tworzącym Zjednoczoną Prawicę zależy na tym, aby koalicja w dotychczasowym kształcie „nadal trwała” i w perspektywie „wygrała trzecie wybory”.
Nawiązując do głośno artykułowanych zastrzeżeń Solidarnej Polski w stosunku do przyjęcia nowego budżetu UE i Funduszu Odbudowy, nasz rozmówca wskazał, że w tej kwestii zapewne „nikt nie ustąpi” i prawdopodobnie dojdzie do zawarcia kompromisu. – Kompromis jest zawsze (z pewnego punktu widzenia) ustępstwem, ale w gruncie rzeczy jest odbierany chyba przez ogół społeczeństwa jako wyjście z twarzą – tłumaczył.
- Myślę, że jeżeli chodzi o Fundusz Odbudowy, to Solidarna Polska (bo o nią tutaj chodzi) zgodzi się na głosowanie „za”, jednak prawdopodobnie pod pewnymi warunkami. I prawdopodobnie te warunki były wczoraj omawiane
- powiedział socjolog.
Według niego, w ciągu najbliższych dni dojdzie do doprecyzowania tychże warunków. - Myślę, że to na tym będzie polegało – dodał.
Nie chcieli konfrontacji
Zdaniem naszego rozmówcy, mniejsi koalicjanci ZP „nigdy nie mieli chęci i woli, żeby pójść na „czołowe zderzenie” z Prawem i Sprawiedliwością. – Raczej były to próby szantażu, zastraszania, czy pokazania swojej niezależności – wskazywał.
- Może chwilami można było dostrzec jakieś oznaki wejścia w porozumienia lepszego rodzaju, w lepsze sojusze – myślę tutaj o Jarosławie Gowinie, który jak wiemy prowadził rozmowy z różnymi formacjami politycznymi zaliczanymi do opozycji. To prawdopodobnie w jakimś stopniu mu się nie udało, a poza tym uświadomił sobie, że to nie ma sensu, bo nawet gdyby się na to zdecydował, to jego rola będzie o wiele mniejsza
- ocenił prof. Domański.
Jak dodał, poczynania Jarosława Gowina, „które mogły być odbierane jako próba rozłamu, czy odejścia”, to mogła być z jego strony „obrona przed Adamem Bielanem”. – Z góry zakładano, że to miało mieć charakter przejściowy i w gruncie rzeczy nie chodziło tutaj o wyjście ze Zjednoczonej Prawicy – tłumaczył.
- Uważam, że koalicjanci nigdy nie brali chyba na poważnie możliwości zerwania koalicji. Raczej stawiali pewne warunki i chcieli, żeby to się przedostało do opinii publicznej. Chcieli w ten sposób podkreślić swój profil polityczny – mam tu głównie na myśli Solidarną Polskę. Im chodziło o pokazanie dobrze rozumianej obrony interesów Polski, aby ten elektorat który na nich głosuje, mógł na nich liczyć
- podsumował prof. Henryk Domański.
Źródło: niezalezna.pl
Wczytuję ocenę...
