- Wiemy o tym doskonale, że wiele projektów, które zostały rozpoczęte przez rząd PiS w 2005-2007 r., chociażby gazoport, przez rząd PO były kontynuowane w taki sposób, że miały nie zostać zrealizowane. To szaleństwo, że gazoport, który miał być oddany w 2011-2012 r., został oddany dopiero w roku 2016 przez rząd PiS. Oby tak samo nie było z elektrownią atomową - powiedział w TV Republika Andrzej Śliwka, wiceminister aktywów państwowych w rządzie Zjednoczonej Prawicy.
Mijający tydzień przyniósł burzę w temacie polskiej elektrowni jądrowej. Powodem była wypowiedź wojewody pomorskiej, która wyrażała obiekcje wobec lokalizacji elektrowni w gminie Choczewo oraz zastosowanych technologii. Ministerstwo Klimatu i Środowiska zaprzeczyło, by planowana była zmiana lokalizacji elektrowni.
- Tematyka związana z bezpieczeństwem energetycznym jest bardzo ważna i rząd PiS, my jako rząd robiliśmy wszystko, by uniezależnić się od surowców energetycznych z kierunku wschodniego i to nam się udało, ważne, by energia w Polsce była tania, czysta, by w miksie energetycznym atom odgrywał ważną rolę i działanie, które zostały przez nas podjęte, sprawiły, że nadganialiśmy te lata zaniedbań czasów Aleksandra Grada, który mówił, że będzie budował elektrownie jądrową, wpadł do spółki, w której zarobił krocie - przypomniał, komentując sprawę w TV Republika, Andrzej Śliwka, wiceminister aktywów państwowych w rządzie Zjednoczonej Prawicy.
- Gdy wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze, wydana została decyzja lokalizacyjna, środowiskowa, i projekt, który miał być realizowany z naszym amerykańskim partnerem, Westinghouse, wydawał się niezagrożony - wyszła pani minister Urszula Zielińska, potem pani wojewoda i opowiadają takie dyrdymały. To bardzo niebezpieczne. Jeśli chcemy rugować z naszego miksu energię atomową, która jest energią tanią, czystą, niskoemisyjną, stałą, w przeciwieństwie do OZE uwarunkowanych od względów pogodowych, to ktoś oszalał
Pytany o argumenty za zmianą lokalizacji lub odejściem od atomu, Śliwka odpowiedział, że "jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze".
- Pamiętamy Donalda Tuska, który mówił w kampanii ,że przyjrzy się temu projektowi, to tak się temu przyglądają, że chcą to zamknąć. Oni oczywiście po tej burzy, która miała miejsce, powiedzą, że z niczego nie będą się wycofywali, ale wiemy o tym doskonale, że wiele projektów, które zostały rozpoczęte przez rząd PiS w 2005-2007 r., chociażby gazoport, przez rząd PO były kontynuowane w taki sposób, że miały nie zostać zrealizowane. To szaleństwo, że gazoport, który miał być oddany w 2011-2012 r., został oddany dopiero w roku 2016 przez rząd PiS. Oby tak samo nie było z elektrownią atomową - ocenił.