Dzisiaj Sąd Apelacyjny w Łodzi miał ogłosić wyrok w sprawie o zadośćuczynienie i odszkodowanie dla Małgorzaty Chwilczyńskiej, wdowy po byłym opozycjoniście, Bogusławie Śliwie. Zamiast tego - jest decyzja o wznowieniu przewodu. - Warto było walczyć, warto dochodzić do prawdy - mówi portalowi niezalezna.pl mec. Maciej Krzyżanowski, pełnomocnik Chwilczyńskiej.
Małgorzata Chwilczyńska, wdowa po zmarłym w 1989 r. Bogusławie Śliwie, działaczu opozycyjnym i prokuraturze, represjonowanym przez komunistyczne władze, domaga się 580 tys. złotych zadośćuczynienia i odszkodowania za doznane z powodów politycznych krzywdy. Proces w tej sprawie rozpoczął się w 2018 r.
W marcu 2020 r. Sąd Okręgowy w Kaliszu przyznał kobiecie łącznie 100 tys. złotych zadośćuczynienia. Jak poinformował nas Maciej Krzyżanowski, pełnomocnik Małgorzaty Chwilczyńskiej, kaliski sąd nie orzekł jednak wypłaty odszkodowania. Odwołano się od tej decyzji, a 27 maja 2021 r. w łódzkim sądzie odbyła się rozprawa apelacyjna.
Dzisiaj miał zostać odczytany wyrok, jednak sprawy przybrały inny kształt.
- Sąd na skutek pisma z IPN i mojego wniosku wznowił przewód i do 15 sierpnia mamy dostarczyć dokumenty z Instytutu Pamięci Narodowej. Warto było walczyć, warto dochodzić do prawdy
- powiedział nam mec. Maciej Krzyżanowski, pełnomocnik Małgorzaty Chwilczyńskiej.
Jak tłumaczy prawnik, "IPN poinformował, że posiada jeszcze inne, nieznane dotychczas akta dotyczące internowania, które mogą wskazywać, że decyzja wobec Bogusława Śliwy została wydana jeszcze przed 13 grudnia 1981 r., bez daty lub bez numeru, jednak w czasie, gdy był on [Śliwa] jeszcze pracownikiem NSZZ "Solidarność"".
Maciej Krzyżanowski docenił działania łódzkiej Delegatury IPN i wyraził nadzieję na aktywne zaangażowanie w sprawę każdej ze stron.
- Liczę, że wszystkie strony protestu pójdą droga prawdy - mówi adwokat.
W marcu 2020 r. sędzia - jak tłumaczył Maciej Krzyżanowski - stwierdził, że "decyzja o internowaniu Śliwy pochodzi z 26 lutego 1982 r., a nie z okresu poprzedzającego jeszcze stan wojenny, a to rzutowało na ocenę tego, że pomiędzy samym internowaniem a zwolnieniem go z Solidarności, nie ma związku przyczynowego i oddalił wniosek o odszkodowanie".
Bogusław Śliwa od końca lat 70. zaangażowany był w działalność m.in. KSS KOR oraz ROPCiO. Członkiem "Solidarności" został we wrześniu 1980. Był współorganizatorem Solidarności Wiejskiej w woj. kaliskim, inicjatorem wielu przedsięwzięć, czołowym działaczem kaliskiej "S". Internowany od lutego do listopada 1982 r. był internowany, a w ośrodkach internowania prowadził strajki głodowe m.in. przeciwko internowaniu kobiet w ośrodku w Gołdapi. Po wyjściu z internowania w 1983 r. tymczasowo aresztowany za działalność opozycyjną.
W listopadzie 1981 r. zainicjował umieszczenie na gmachu kaliskiego sądu napisu "Przywrócić godność prawu".
W 1978 r. został zwolniony dyscyplinarnie ze stanowiska w Prokuraturze Rejonowej w Kaliszu po tym, jak uznał za podejrzanego o morderstwo funkcjonariusza Milicji Obywatelskiej. Po okresie internowania bezskutecznie próbował powrócić do zawodu prawniczego.
Bogusławowi Śliwie uniemożliwiono znalezienie pracy, a jego rodzina była represjonowana i nękania, co w efekcie zmusiło Śliwów do emigracji do Szwecji w końcu 1983 r. Tam też, w Sztokholmie, Bogusław Śliwa zmarł nagle w listopadzie 1989 r. w wieku 45 lat.