Mazowiecki Urząd Wojewódzki ponownie zajmie się sprawą Ludmiły Kozłowskiej, szefowej Fundacji Otwarty Dialog. Jednocześnie Dorota Kania przypomina, że negatywną opinię odnośnie do jej pobytu wydała Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Z ustaleń dziennikarki wynika także, że ABW w dalszym ciągu prowadzi postępowanie w sprawie fundacji. „Polskie i zagraniczne służby sprawdzają m.in., czy Ludmiła Kozłowska wykorzystywała swoje kontakty w Unii Europejskiej i wśród europosłów do nielegalnego lobbingu, działań i zbieraniu informacji, które później były używane przez Rosję w wojnie hybrydowej” - informuje Dorota Kania.
Fundacja Otwarty Dialog powstała w 2009 roku; początkowo miała siedzibę w Lublinie, a następnie przeniosła się na jedną z najdroższych i najbardziej atrakcyjnych ulic w Warszawie – al. Szucha, w pobliżu Ambasady Ukraińskiej – jak czytamy na stronie FOD, „z inicjatywy ukraińskiej studentki i działaczki obywatelskiej Ludmiły Kozłowskiej (obecnie sprawującej funkcję prezeski Fundacji). Od momentu założenia, cele statutowe Fundacji obejmują ochronę praw człowieka, demokracji i praworządności na obszarze postsowieckim. Początkowo Fundacja koncentrowała swoją uwagę przede wszystkim na Kazachstanie, Rosji, Ukrainie oraz – od 2016 r. – Mołdawii, jednak w lipcu 2017 r. obszar ten został rozszerzony ze względu na szybko pogarszającą się sytuację w Polsce i innych państwach członkowskich UE, zmagających się z konsekwencjami antyliberalnej polityki prowadzonej przez ich populistyczne rządy. FOD realizuje swoje cele poprzez organizację misji obserwacyjnych, monitorując w szczególności indywidualne przypadki łamania praw człowieka”. Te założenia nie idą w parze z rzeczywistością: Fundacja Otwarty Dialog jest krytykowana za brak przejrzystości, stronniczość i udział w podejrzanych przedsięwzięciach, o czym pisały polskie i zagraniczne media. Obecnie w sprawie FOD działania prowadzą polskie i zagraniczne służby.
W drugiej części programu „Koniec systemu” na antenie Telewizji Republika do całej sprawy odniósł się europoseł PiS Witold Waszczykowski, były szef polskiej dyplomacji.
MSZ musiało się zając z urzędu fundacją „Otwarty Dialog”, jak i wieloma innymi fundacjami, które zajmują się relacjami międzynarodowymi. MSZ jest depozytariuszem sprawozdań merytorycznych i finansowych takich fundacji . Urzędnicy MSZ, kiedy dowiedzieli się o tej nadzwyczajnej działalności fundacji „Otwarty Dialog”, bo wówczas ta fundacja zaczęła wprost działać przeciwko Polsce zaczęli sprawdzać te sprawozdanie. Przypomnę, że kiedy mieliśmy nieudany pucz w Sejmie, to bodajże wtedy pan Kramek, który był jednym z szefów tej fundacji stworzył manifest pt. „Jak wyłączyć państwo”. Uwagę urzędników zwróciły sprawozdania finansowe, które nie pokrywały się z tą działalnością. Urzędnicy uznali, że ta działalność jest zbyt duża w stosunku do deklarowanych tam środków w związku z tym przekazano sprawę do odpowiednich służb skarbowych, aby to sprawdzić. Były również pewne uchybienia polegające na przemilczeniach pewnej działalności politycznej – międzynarodowej.
- tłumaczył były minister spraw zagranicznych.
Waszczykowski podkreślił, że w związku z takim obrotem spraw, o wszystkim należało powiadomić Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Były szef MSZ wspominał również swoje spotkanie z Kozłowską, która nie kryła wówczas swojego oburzenia.
Minąłem się kiedyś na korytarzu z panią Kozłowską, zaczepiła mnie i z buńczucznym tonem zapytała mnie „proszę na mnie popatrzeć – czy ja rzeczywiście mogę szkodzić Polsce?”. Mamy do czynienia z totalną frustracją znacznej części opozycji. Wracając do fundacji „Otwarty Dialog” – ona jest instrumentalnie wykorzystywana przez opozycję jako przykład rzekomego łamania praw obywatelskich w Polsce. Prawda jest taka, że jest to fundacja, która działa niezgodnie z polskim prawem i to powinno być przez odpowiednie służby wykazane [...] Opozycja za wszelką cenę chce dotrzeć do opinii zagranicznej. To dużo łatwiejsze, bo opinia zagraniczna jest o wiele mniej zorientowana, ale Polaków nie da się tak łatwo oszukać. Za granicą bardzo łatwo rzucić hasło „biją sędziów”. Nikt nie będzie patrzył czy rzeczywiście biją, bo mają obrazki z Francji – więc jeśli we Francji można to w Polsce tym bardziej.
- mówił były minister spraw zagranicznych.
W najnowszym numerze tygodnika #GazetaPolska:
— Gazeta Polska (@GPtygodnik) 21 stycznia 2020
? Wywiad z sędzią Julią Przyłębską Prezes TK,
? Krzysztof Jackowski - jasnowidz czy szarlatan?
? Żydowska karta Kremla - kim jest Mosze Kantor?
? o rosyjskich zasługach Pawła Adamowicza,
? o zasłonie dymnej Putina. #RT?⬇️ pic.twitter.com/BOp8HyUCoz
Więcej na ten temat w najnowszym numerze tygodnika "Gazeta Polska".