Realna jest perspektywa, że deficyt budżetu na 2024 rok wyniesie poniżej 4 proc. PKB - ocenił prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys. Jego zdaniem zestawienie planowanych wpływów i wydatków zostało przygotowane w s sposób konserwatywny, a Polska ma bardzo stabilne fundamenty gospodarki. Przekazał również, że mimo braku środków z Komisji Europejskiej przyspiesza realizacja Krajowego Planu Odbudowy.
„W mojej ocenie budżet został przygotowany w sposób konserwatywny. Widać też po reakcji rynków finansowych, że przyjęły one budżet spokojnie. A więc nie mieliśmy do czynienia z negatywnym odbiorem czy obawami inwestorów dotyczącymi możliwych problemów ze sfinansowaniem potrzeb pożyczkowych. Rentowności polskich papierów skarbowych spadły, złoty jest stabilny” – powiedział Paweł Borys.
Zgodnie z przyjętym przez rząd projektem budżetu na 2024 r. deficyt budżetu ma wynieść nie więcej niż 164,8 mld zł, zaś deficyt finansów publicznych nie powinien przekroczyć 4,5 proc. PKB. To więcej niż podawało wcześniej Ministerstwo Finansów w przesłanej do Komisji Europejskiej aktualizacji programu konwergencji, gdzie deficyt na 2024 r. szacowany był na 3,4 proc. PKB.
„Pamiętajmy, że ten projekt realizuje zapowiedzi premiera dotyczące konsolidacji finansów publicznych i włączenia finansowania antykryzysowego do budżetu. Poza tym mamy wojnę na Ukrainie i dlatego dużym priorytetem są wydatki zbrojeniowe. Polska obecnie na zbrojenia wydaje najwięcej w relacji do PKB ze wszystkich krajów NATO, bo aż 4 proc. PKB. Gdybyśmy wydawali tyle co Niemcy, czyli poniżej 2 proc. PKB, to deficyt budżetu wynosiłby 2,5 proc. PKB. Ale wydatki na armię są konieczne do poniesienia”
W opinii Borysa wzrost wydatków budżetu w 2024 r. – które zostały zaplanowane na 848,3 mld zł, a więc mają wzrosnąć o blisko 155 mld zł w stosunku do tegorocznego budżetu po nowelizacji – wynika z konieczności stymulowania gospodarki.
„Warto przypomnieć, że jesteśmy w cyklu spowolnienia gospodarczego i że mamy otoczenie recesyjne, zwłaszcza u naszego głównego partnera, czyli w Niemczech. W tej sytuacji pewna stymulacja fiskalna, której celem jest pobudzenie koniunktury i osiągnięcie wzrostu PKB na poziomie przekraczającym 3 proc. – co uważam za realistyczne – jest uzasadniona” – powiedział Paweł Borys. „Jest też spora szansa, że deficyt będzie ostatecznie niższy od zapisanego w projekcie” – ocenił.
W projekcie budżetu na 2024 r. zapisano brak zmian stóp procentowych, tymczasem zdaniem ekonomistów z Banku Pekao czy ING BSK stopy procentowe zostaną obniżone już na posiedzeniu RPP we wrześniu 2023 r. i do końca bieżącego roku spadną o 0,75-1 pkt. proc. Niższe stopy procentowe mogą się przełożyć na spadek wydatków na obsługę długu publicznego.
„Obniżki stóp procentowych są uzasadnione i na pewna nastąpią. Z notowań kontraktów wynika, że w ciągu 9 miesięcy stopy procentowe spadną w okolice 5 proc.” – stwierdził Borys.
W budżecie na 2024 r. zapisano, że inflacja średnioroczna wyniesie 6,6 proc. Już jednak pojawiają się prognozy – np. Banku Pekao – że inflacja na koniec bieżącego roku spadnie w okolice 6,5 proc., co mogłoby doprowadzić do mocniejszego od zapisanego w projekcie budżetu spadku inflacji.
„Sądzę, że przy tak dużych wahaniach stopy inflacji, z jakimi ostatnio mamy do czynienia, byłoby zjawiskiem pozytywnym, gdyby w przyszłym roku okazała się ona bliższa 5 proc. średniorocznie, bo to będzie stymulować konsumpcję. Oczywiście rozumiem mechanizm, że wyższa inflacja oznacza wyższe dochody budżetu, jednak ten rok pokazał, że ten wpływ nie jest istotny i że ważniejsze są wyższe dochody realne społeczeństwa, bo one zwiększają konsumpcję i tym samym wpływają na wyższe dochody budżetu” – powiedział prezes PFR.
Przypomniał, że w ostatnich latach wykonanie budżetu było lepsze od zapisanego i że deficyt okazywał się niższy od planowanego.
„Uważam, że realna jest perspektywa, że deficyt budżetu będzie poniżej 4 proc. PKB”
Wskazał także, że polska gospodarka ma silne i stabilne fundamenty. „Pod względem długu publicznego trzymamy się w okolicach 50 proc. PKB, deficyt jest pod kontrolą, zaś jego zwiększenie bierze się głównie ze wzrostu wydatków na modernizację armii. Mamy nadwyżkę na rachunku obrotów bieżących i stabilnego złotego. Z danych publikowanych przez Komisję Europejska wynika również, że jesteśmy w czołówce krajów UE pod względem stabilności. Jedynie w inflacji jesteśmy gorsi niż średnia unijna” – wskazał Borys.
W budżecie na 2024 r. zapisano, że na tempo wzrostu PKB wpływać będzie realizacja Krajowego Programu Odbudowy, choć Polska nadal nie otrzymała żadnych środków z tego źródła. Mimo to - jak przypomniał prezes PFR - KPO jest realizowany.
„Mimo braku środków z Komisji Europejskiej, program przyspiesza. Już w tej chwili mamy zgłoszonych 36 inwestycji, przy czym w ramach jednej inwestycji jest czasem realizowanych kilka projektów. Do tej pory już wypłaciliśmy ok. 4 mld zł, a zakładamy, że do końca tego roku wypłacimy łącznie 12 mld zł. Przede wszystkim widzimy, że cały proces mocno przyspiesza, bo instytucje potrzebowały kilku miesięcy na przeprowadzenie przetargów, na wybór wykonawców i teraz dochodzą one do momentu, w którym widzimy, że te inwestycje startują”
Jak zauważył, już obecnie widać, że inwestycje – obok eksportu – stanowią silnik napędowy gospodarki.
„Zarówno w II kwartale, jak i poprzednich miesiącach, bo ich dynamika sięga 8 proc. Część tego wzrostu to już efekt prefinansowanego przez nas KPO, część to wynik kończenia się perspektywy unijnej, ale też jest tu duży wpływ BGK i jego programu, z którego wypłacono już 40 mld zł, i te pieniądze widać na poziomie samorządowym. Poza tym firmy też zwiększają inwestycje. Myślę, że inwestycje powinny się utrzymywać w trendzie rosnącym, choćby dlatego, że uruchamiana jest nowa perspektywa unijna, dla której nie widać zagrożeń, wysokie są też inwestycje zagraniczne. Sądzę więc, że inwestycje nadal mogą rosnąć w granicach 9-10 proc.” – podsumował prezes PFR.