Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Budżet Polski na 2026 rok. Dziś w Sejmie odbędzie się pierwsze czytanie

W czwartek Sejm ma przeprowadzić pierwsze czytanie projektu ustawy budżetowej na 2026 rok. Planowane wydatki budżetu wynoszą 918,9 miliarda złotych, prognozowane dochody – 647,2 miliarda złotych, a maksymalny deficyt ustalono na 271,7 miliarda złotych. Jedno jest pewne - opozycja jest zdecydowanie na "nie".

Autor: Anna Zyzek

Pod koniec sierpnia rząd przyjął projekt budżetu państwa na przyszły rok. Zakłada on, że dochody wyniosą ok. 647 mld zł, wydatki ok. 918,9 mld zł, a deficyt budżetowy w roku 2026 wyniesie ok. 271,7 mld zł, czyli 6,5 proc. PKB. Relacja państwowego długu publicznego do PKB na koniec roku ma wynieść 53,8 proc. Natomiast dług do PKB w ujęciu unijnym wyniesie na koniec 2026 r. 66,8 proc. 

Dziś pierwsze czytanie

I takim sposobem projekt przyszłorocznych finansów państwa wpłynął do Sejmu 30 września. Podczas trwającego posiedzenia Sejmu głównym i najważniejszym punktem prac będzie przeprowadzenie pierwszych czytań projektu ustawy budżetowej na 2026 r. oraz projektu tzw. ustawy okołobudżetowej. 

Prace nad tymi dwoma projektami rozpoczną się w czwartek o godz. 9 i zaplanowane są do godz. 16.

Opozycje bije na alarm w kontekście ogromnego, a zarazem rosnącego długu publicznego. 

Fatalnemu ministrowi finansów, gdyż A. Domański przejdzie do historii jako ten minister finansów, który z rządem, doprowadził do najwyższych w historii deficytów budżetu państwa. Minister widmo nie panuje nad ministerstwem rozwoju i technologii. Spójrzmy na rachunki za energię - one są zbyt wysokie, a przecież minister rozwoju i technologii ma w swoim zakresie takie działania, które powinny doprowadzić do zmniejszenia rachunków za energię. Minister Domański jest nieudacznikiem, który jest odpowiedzialny za kryzys w finansach publicznych. Mówimy wprost, że będziemy wyciągać konsekwencje wobec ministra Domańskiego.

– mówił niedawno podczas konferencji prasowej Mariusz Błaszczak, były szef MON.

Również Sebastian Kaleta z PiS, na antenie Republiki przedstawił ciekawą teorię na ten temat.

Czy to przypadkiem nie jest tak, że dług będzie tak duży, że przyjdzie Komisja Europejska i powie: "Polska musi ciąć wydatki na to, na to - jak nie, to będą sankcje". Okaże się nagle, że trzeba sprzedawać spółki Skarbu Państwa, wycofać się z wielu inwestycji rozwojowych, jak choćby CPK czy elektrownia atomowa, że trzeba podwyższyć podatki obywatelom, że trzeba ograniczyć 800+ Polakom, bo trzeba "uzdrawiać finanse publiczne" 

– zastanawiał się poseł PiS.

Autor: Anna Zyzek

Źródło: niezalezna.pl