Gazeta Polska: Metoda na reset. O odpowiedzialności w sprawie Odry Czytaj więcej!

Bodnarowi nie podoba się dezubekizacja. Były opozycjonista ostro mu odpowiada!

Dziś Rzecznik Praw Obywatelskich, Adam Bodnar wystąpił do szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego, aby rozważył zmianę ustawy dezubekizacyjnej. - Polskie państwo jest wyjątkowo miłosierne, że w ogóle chce byłym esbekom wypłacać średnią krajową - mówi portalowi niezalezna.pl Adam Borowski, komentując jego postawę.

Adam Borowski
Adam Borowski
fot. Filip Błażejowski/Gazeta Polska

Zdaniem Bodnara "obniżenie świadczenia nie ma żadnego związku z indywidualną oceną" postępowania funkcjonariuszy, a sprowadza się do "negatywnej oceny wyboru miejsca pracy". RPO przytacza przykłady osób, które zwróciły się do niego z prośbą o interwencję w związku z obowiązywaniem ustawy.

Były opozycjonista odpowiada Bodnarowi:

- Organizacje takie jak SS i Gestapo, po II wojnie światowej, zostały uznane za organizacje zbrodnicze, a my niestety, Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, Służby Bezpieczeństwa czy Informacji Wojskowej nie oceniliśmy przed sądem jako organizacji zbrodniczych. A przecież takimi były. Funkcjonariusze tych służb torturowali i mordowali polskich bohaterów. Setki tysięcy było prześladowanych i więzionych. Służby te stały na straży interesów sowieckiego imperium. Nie ma najmniejszego powodu, by wolna Polska wypłacała tym sowieckim czynownikom jakąkolwiek emeryturę. Polskie państwo jest wyjątkowo miłosierne, że chce im wypłacać średnią krajową

- komentuje wniosek rzecznika w rozmowie z portalem  niezalezna.pl Adam Borowski, obecnie przewodniczący warszawskiego Klubu "Gazety Polskiej".

- Rzecznik praw obywatelskich mówi, że obniżenie świadczenia to ocena miejsca, w którym pracowali, natomiast nie przeszkadza mu fakt, że te ogromne emerytury otrzymują z racji właśnie miejsca, w którym oni pracowali. Za pracę w tych zbrodniczych instytucjach mieli przywilej zarabiania ogromnych pieniędzy, a potem otrzymywania wysokiej emerytury

- dodaje nasz rozmówca.

- Sprzątaczka w takiej instytucji zarabiała kilkakrotnie więcej niż sprzątaczka w żłobku, przedszkolu czy szkole. I te niesprawiedliwości nie przeszkadzają panu rzecznikowi

- tłumaczy były opozycjonista.

Teraz minister Brudziński będzie miał czas na podjęcie decyzji w związku z wnioskiem rzecznika praw obywatelskich. Adam Borowski liczy jednak, że żadnych zmian w obowiązującym od niedawna prawie nie będzie i dodaje, że w szczególnych sytuacjach obowiązuje przecież procedura odwoławcza.

- Ci zbrodniarze wysługujący się Sowietom nie ponieśli żadnej odpowiedzialności. To, że zmniejszyło się im emeryturę to nie kara, to odrobina sprawiedliwości wobec ich ofiar, i wobec wszystkich, którzy zwykłą codzienną pracą Polsce służyli, a teraz mają głodowe emerytury

- podkreślił rozmówca portalu niezalezna.pl.

Ustawa od 1 października 2017 r. obniżyła emerytury i renty za okres "służby na rzecz totalitarnego państwa" od 22 lipca 1944 r. do 31 lipca 1990 r. (w połowie 1990 r. powstał UOP). Emerytury byłych funkcjonariuszy aparatu bezpieczeństwa PRL nie mogą być wyższe od średniego świadczenia wypłacanego przez ZUS: emerytura - 2,1 tys. zł (brutto), renta - 1,5 tys., renta rodzinna - 1,7 tys.

W styczniu wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński poinformował, że Zakład Emerytalno-Rentowy MSWiA wydał 56,5 tys. decyzji o ponownym ustaleniu świadczeń na podstawie nowych przepisów, które objęły 38,3 tys. osób. Różnica wynika z tego, że w przypadku niektórych osób wydano zarówno decyzje dotyczące rent, jak i emerytur.

 



Źródło: niezalezna.pl

 

#SB #bezpieka #UB #ustawa dezubekizacyjna #Adam Borowski

redakcja