Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Bagatelizował bóle brzucha od roku. Lubelscy lekarze wycięli mu 16-kilogramowy nowotwór

56-latek od około roku uskarżał się na bóle brzucha. Bagatelizował je ze względu na niezdrowy styl życia. Na USG okazało się, że nosi w sobie ogromnego guza. Zespół lekarzy z Lublina wyciął mu 16-kilogramowy nowotwór, ale przy okazji musieli usunąć inne narządy.

Takie przypadki są niezwykle rzadkie, dlatego czwartkowej operacji przyglądał się niemal cały blok operacyjny. Przy stole operowało troje chirurgów różnych specjalizacji. 2,5-godzinną operację przeprowadzili ordynator oddziału prof. Karol Rawicz-Pruszyński, urolog dr Paweł Iberszer i rezydentka chirurgii onkologicznej dr Emilia Maleszyk.

Lekarze wycięli z ciała 56-latka 35-centymetrowy guz o masie 16 kg wraz z lewą nerką i fragmentem okrężnicy. Wcześniej trafił on do szpitala, po tym, jak podczas badania USG i tomografii odkryto przyczynę bólu, który męczył go od niemal roku.

– Operacja przebiegła sprawnie. Stan pacjenta jest stabilny, najprawdopodobniej w najbliższym tygodniu wróci do domu – powiedział chirurg. W jego ocenie dalsze bagatelizowanie objawów mogłoby doprowadzić do tragedii. - Gdyby pan w święta zjadł trochę więcej, to mogłoby dojść do niedrożności jelita i perforacji przewodu pokarmowego. Operacja w niesterylnych i nieplanowanych warunkach wiązałaby się z dużym ryzykiem śmierci – podkreślił.

Mężczyzna trafił do lekarza z objawami tzw. podniedrożności, czyli nie za bardzo mógł już jeść i czuł się coraz gorzej. Obwód brzucha zaczął się powiększać i lekarz podstawowej opieki zdrowotnej skierował pacjenta na badania obrazowe. Okazało się, że mieszkaniec małej miejscowości pod Zamościem od około roku uskarżał się na bóle brzucha, które były bagatelizowane z powodu niezdrowego stylu życia.

Późno trafiają do lekarza

Kilkadziesiąt razy do roku zdarzają się przypadki podobne, jak u 56-latka, gdy pacjenci nie byli wcześniej badani, stan ogólny zaczyna się nagle pogarszać i pojawiają się objawy, które utrudniają funkcjonowanie, jak wymioty, zatrzymywanie gazów, stolca i uporczywy ból brzucha. – To są typowe objawy kliniczne, gdzie chirurgowi od razu zapala się czerwona lampka i wie, że trzeba będzie działać szybko – stwierdził ordynator.

Prof. Rawicz-Pruszyński przyznał, że nowotwory podobnej wielkości, jak u ich ostatniego pacjenta są rzadkie, ale niestety zdarzają się. – Ze względu na czynniki socjoekonomiczne w wojewódzkie lubelskim w dalszym ciągu tego typu obrazki kliniczne się spotyka – stwierdził. Dodał, że medycy dysponują dobrymi materiałami do diagnostyki, szybkimi badaniami USG i tomografią, ale przeszkodą często jest mentalność pacjentów.

– Świadomość społeczna wzrasta, ale głównie w dużych miastach wojewódzkich. W małych miejscowościach czy wsiach często panują mity, typu „rak nie lubi noża”, „nie tykaj, bo się rozsieje”. To jest grupa, pod kątem której powinniśmy dalej szukać rozwiązań systemowych – powiedział ordynator.

Źródło: niezalezna.pl, PAP

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane