Sprawę jako pierwszy opisał portal Wirtualnej Polski, powołując się na ustalenia internautów śledzących popularną platformę FlightRadar24.
Przedstawia ona loty realizowane w danym momencie na całym świecie. Pozwala też śledzić konkretny lot, informuje o godzinie wylotu i planowanego przylotu, a także o położeniu danego samolotu w czasie rzeczywistym.
To właśnie internauci jako pierwsi zauważyli, że w momencie, gdy polskie wojsko prowadziło operację w związku z wtargnięciem rosyjskich dronów nad nasze terytorium, co wiązało się m.in. z częściowym zamknięciem przestrzeni powietrznej i kluczowych lotnisk (Rzeszów, Lublin, Warszawa-Okęcie, Warszawa-Modlin), nad Polską kontynuowały swoje rejsy samoloty pasażerskie, przewożące turystów z i do Moskwy.
"W tej chwili - podczas ataku dronów na Polskę, przynajmniej 3 samoloty pasażerskie do Rosji kontynuują sobie spokojnie standardowy lot z neosowietami na pokładzie nad wschodnią Polską na lotniska w Moskwie i Petersburgu. To, że im na to pozwolono, to skandal!" – napisał na platformie społecznościowej "X" Konrad Lata.
Jak wynika z informacji pochodzących z platformy FlightRadar24, chodzi o lot z Ankary do Moskwy, realizowany turecką niskokosztową linią lotniczą AJet, lot ze Stambułu do Moskwy i z Moskwy do Stambułu, realizowane narodowymi tureckimi liniami lotniczymi Turkish Airlines.
"Codziennie mimo 'straszliwych sankcji', kilkadziesiąt samolotów tworzy dla ruskich most powietrzny nad Polską i innymi krajami UE, łączący lotniska w Turcji z Moskwą i Petersburgiem, dzięki któremu neosowieci latają sobie na wakacje i po świecie. Dlaczego się na to nadal godzimy?" – dodał w innym wpisie Konrad Lata.
Do sprawy odniósł się też dziennikarz Grzegorz Jankowski.
"Należy zamknąć nasze niebo dla samolotów pasażerskich przelatujących nad Polską do Rosji. Uważają tak eksperci występujący dziś w moim programie. Tych samolotów lata dużo, choćby tureckich, przewożących Rosjan do śródziemnomorskich kurortów" – napisał.
PAŻP tłumaczy
Jak wynika z informacji przekazanej portalowi WP przez rzecznika prasowego Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej (PAŻP), Marcina Hadaja, "opisywane samoloty w trakcie realizowanej operacji lotniczej nie naruszyły żadnej strefy wojskowej w polskiej przestrzeni powietrznej".
Sytuacja prawna
W związku z inwazją na Ukrainę, Unia Europejska zakazała wszystkim rosyjskim przewoźnikom dostępu do unijnych lotnisk i przelotu przez unijną przestrzeń powietrzną. Oznacza to, że samoloty zarejestrowane w Rosji lub gdzie indziej, ale dzierżawione lub wynajmowane przez rosyjskiego obywatela lub rosyjski podmiot nie mogą lądować na żadnym unijnym lotnisku ani przelatywać nad krajami UE. Zakaz dotyczy także samolotów prywatnych, np. odrzutowców biznesowych.
Podobna sytuacja dotyczy Białorusi. Białoruskie linie lotnicze nie mogą przelatywać przez przestrzeń powietrzną Unii Europejskiej. Ponadto wszystkie białoruskie przewoźniki lotnicze mają zakaz korzystania z lotnisk w krajach Unii Europejskiej.
Nie zmienia to jednak faktu, że kraje, które nie są objęte zachodnimi sankcjami, nadal oferują loty do i z Rosji, co stwarza możliwości dla turystów chcących podróżować do UE lub innych miejsc na świecie. Obywatele Rosji nadal mogą podróżować do Europy. W tym celu korzystają z połączeń lotniczych przez kraje, które nie zamknęły swojej przestrzeni powietrznej i lotnisk dla rosyjskich linii lotniczych. To np. wspomniana wyżej Turcja, Serbia czy Zjednoczone Emiraty Arabskie.